niedziela, 15 września 2013

12. " That's her! "

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!!

niedziela

Do:Curlygreen  
 Przepraszam, ale muszę już iść. Pogadamy wieczorem ;) 

Sue ma rację, przecież nie dam swojego numeru obcemu mężczyźnie, bo sama się wtedy ujawnię. A co jeżeli on jest jakimś pedofilem czy coś? 
- Ros! Co ubierasz? - Zapytała Sue grzebiąc mi w szafie. 
- Fioletowe rurki, biały top i na to czarną bluzę. - Odparłam. Sue podniosła wysoko głowę i zmarszczyła czoło. 
- Zwariowałaś? W życiu w tym nie pójdziesz na kolację i to jeszcze do jednej z najdroższych restauracji! Ja Ci zaraz tu czegoś poszukam! - Dalszą jej gadaninę przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. 

Od:Curlygreen 
Okej, będę na Ciebie czekał, ale jak będziesz się nudzić to pisz śmiało, na pewno odpiszę! :)  

Nie mam pojęcia dlaczego uśmiechałam się do ekranu. Tak po prostu.. doobraa jestem dziwna to fakt. 
- Znalazłam! Ubierzesz właśnie to! - Spojrzałam na rzecz, którą mi wybrała. Była ona jedną z tych, które kazała mi kupić na naszych wspólnych okropnych zakupach. Zielona sukienka udekorowana cienką koronką spoczywała w dłoni Sue. 
- N.I.G.D.Y W Ż.Y.C.I.U! - Przeliterowałam. Nie lubię chodzić w sukienkach, spódnicach ani krótkich spodenkach. Moje nogi są za grube i nie mam ochoty ich wszystkim dookoła pokazywać. 
- Ooo tak! - Zapiszczała. - Gdzie masz kartony z butami, które Ci wybrałam? 
- Gdzieś tam. - Wskazałam palcem na kąt pokoju. 
- Popatrzyłaś chociaż co tam jest? 
- Um, ym no ja yyy no nie. - Dłoń Sue wylądowała z plaskiem na jej czole. Podreptała do kąta i wyciągnęła kremowy karton. Otworzyła go, a moim oczom ukazały się czarne bardzo wysokie szpilki. - Nie umiem w tym chodzić. - Sue parsknęła śmiechem. 
- Nauczysz się. - Mrugnęła do mnie oczkiem. - No przebieraj się! Ja idę do domu, też się przebiorę. Wracam za 10 minut. 
- Okeej - Wzięłam sukienkę z łóżka i poszłam do łazienki. Założyłam ją i te nieszczęsne buty. O dziwo nie były aż tak niewygodne jak myślałam. Zrobiłam kilka kroków. Nawet da się w nich chodzić! Rozczesałam swoje włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Malować się czy nie? 
- Mam tu kosmetyki i w ogóle! - Podskoczyłam w miejscu z przerażenia. Sue weszła do pokoju jakby nigdy nic i trzymała w ręku dość spory kuferek. - Coś się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. - Zachichotała. 
- Przestraszyłaś mnie. - Mruknęłam. Rzuciłam okiem na strój Sue. Dziewczyna była ubrana w kremową sukienkę z czarną kokardą. Miała cieliste szpilki, a jej włosy były starannie upięte. Matko jedyna, ona zrobiła z siebie taka laskę w 10 minut! 
- Siadaj. - Wykonałam jej polecenie i usiadłam w fotelu, a Sue otworzyła kuferek i zaczęła wyjmować z niego kosmetyki. Jezu ile tego wszystkiego było?! Już po paru minutach byłam umalowana i gotowa do wyjścia. To zdecydowanie nie był mój styl, więc nie czułam się komfortowo. - Masz jeszcze to - Podała mi czarną kopertówkę z cekinami. Schowałam do niej telefon, portfel i chusteczki. Razem z Sue zeszłyśmy na dół. Muszę przyznać, że chodzenie po schodach w tych butach było nie lada wyzwaniem. Właśnie kluczyłam drzwi od domu kiedy usłyszałam brzęczenie mojej komórki. Wyjęłam ją sprawnie z torebki i przeczytałam wiadomość. 

"Czekam w restauracji Monalize - Mama" 

Dobra to teraz pytanie. Gdzie to coś się znajduje?! 
- Sue? - Podałam jej telefon. 
- Co? 
- No gdzie to jest?! 
- Serio? Nie wiesz? To najdroższa restauracja w tych rejonach. Chodź już, bo taksówka czeka. - Szłam za Sue, rozglądając się na boki i obciągając w dół sukienkę. - Porwiesz ją zaraz. - Syknęła. Wsiadłam do auta i podałam nazwę restauracji kierowcy, który otworzył szeroko oczy w zdumieniu, ale przytaknął. Wjechaliśmy do jakiejś bogatej okolicy. Wszystkie domy były tutaj białe, a posesje otaczały wysokie zazwyczaj jasno brązowe mury. Samochód zatrzymał się przy dużym czarnym, z wieloma oknami budynku. Wyciągnęłam pieniądze z portfela i zapłaciłam mężczyźnie należną mu sumę. przez okna zobaczyłam kobietę, ubraną w białą sukienkę. To była mama. Wysiadłam z auta i poczekałam na Sue. Oby dwie ruszyłyśmy w kierunku restauracji. Sue otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka. 
- Witam panie - Skinął głową do nas jakiś starszy pan. 
- Dobry wieczór, jesteśmy umówione z panią Lutz. - Powiedziałam. 
- Ach tak, pani Rosalie Lutz i Sue Lott? Zgadza się? - Przytaknęłyśmy. - Pani Lutz już czeka. 
- Dziękujemy - Odparła Sue. Podeszłyśmy do stolika przy którym siedziała mama. 
- Cześć mamo - Przywitałam się. 
- Witaj Rosalie, witaj Sue. 
- Dobry wieczór pani Lutz. 
- Usiądźcie. - Mama wskazała ręką na krzesełka. Zajęłyśmy swoje miejsca i zaczęłyśmy czytać menu. 
- Jak było na delegacji? - Zapytałam. 
- No cóż, dużo pracy. - Mama wzruszyła ramionami. 
- Mhm - Do naszego stolika podeszła kelnerka z długopisem i notesikiem w dłoni. 
- Czy mogę przyjąć już zamówienie? 
- Poproszę kurczaka z ryżem. - Odparła mama.
- Spaghetti - Odezwała się Sue. 
- A dla pani? - Zapytała kobieta i skupiła swój wzrok na mnie. 
- Ja również poproszę spaghetti. 
- Coś do picia? 
- Trzy razy sok pomarańczowy. - Odpowiedziała mama. Kelnerka odeszła, a pomiędzy naszą trójką zapanowała cisza. Wydawać by się mogło, że trwała wieki.  Z kopertówki wyciągnęłam komórkę i białą karteczkę z numerem Josha. 

" Jaaak nuuudno ;c - Rosalie" 

Starsza kobieta przyniosła nasze zamówienia i posłała mi przelotny uśmiech, który odwzajemniłam. Podziękowałam jej skinieniem głowy i właśnie w tym samym czasie moja komórka zapiszczała. Spojrzałam na matkę, która uniosła swoje ciemne brwi do góry przyglądając się mi. Przeniosłam swój wzrok na Sue, ale dziewczyna uparcie wpatrywała się w obraz za szybą. 
- Przepraszam. - Powiedziałam lekko drżącym głosem. Wyciszyłam telefon i otworzyłam wiadomość. 

" Nie dobrze.. Jest aż tak źle? :/ "

"Taak :c wolałabym wyjść z tej restauracji i pójść do domu.. Jest strasznie sztywno i niezręcznie"

Sue delikatnie złapała mnie za łokieć. 
- Przestań pisać te sms. Twoja mama chyba traci cierpliwość. - Powiedziała cicho. W jej oczach malował się strach. 
- Przepraszam, że musisz być świadkiem tego wszystkiego. - Wyszeptałam. Sue machnęła ręką. Zaczęłam jeść swój posiłek i unikałam ciekawskiego spojrzenia mojej mamy. 

*perspektywa Harry'ego

Szedłem właśnie do domu ze spotkania z Liamem i Niallem. Chłopaki chcieli pogadać ze mną na temat wyjazdu do LA. Mój telefon wydobył z siebie dźwięk. Wyjąłem go z kieszeni i przejechałem palcem po ekranie w celu odblokowania go. Dostałem wiadomość od jakiegoś nieznanego numeru. Przeczytałem ją, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Napisała! Odpisałem Ros i czekałem na odpowiedź. Zmartwiłem się bo dziewczyna była wyraźnie przerażona tą całą kolacją. Dlaczego ma takie złe stosunki z mamą? 
" W jakiej restauracji jesteś?" 

Wysłałem i po chwili palnąłem się w czoło. Przecież jakbym przyszedł pod tą restaurację to Ros dowiedziałaby się, że nie nazywam się Josh i że ją zwyczajnie okłamałem. Przechodziłem właśnie obok "Monalize" i odruchowo spojrzałem na ludzi siedzących w restauracji. Moje usta się otworzyły, a ja stałem w miejscu i nie mogłem się ruszyć. Przy jednym ze stolików siedziały trzy kobiety. Jedna miała czarne, upięte włosy, druga brunetka była o wiele starsza od pozostałych, a trzecia była odwrócona do mnie tyłem, ale jestem pewien, że gdzieś już ją widziałem. Nagle dziewczyna się odwróciła, wtedy ujrzałem jej twarz. Moje oczy znacznie się rozszerzyły. To była ta dziewczyna z parku. Wyglądała nieziemsko. Miała na sobie śliczną, zieloną sukienkę, która wyraźnie podkreślała jej kształty. Ona jest idealna. Piękna nieznajoma wyjęła telefon i zaczęła coś na nim robić. Moja komórka za wibrowała.

" W Monalize a co? "

Wtedy mnie już kompletnie zatkało. Słyszałem bicie własnego serca. Rozejrzałem się dokładnie po restauracji. Nie ominąłem żadnego stolika. Nigdzie nie siedziała dziewczyna pasująca do opisu Rosalie, oprócz jednego. O kurwa! Piękna nieznajoma to Rosalie?! Nie jestem do końca pewien, ale zaraz to sprawdzę. 

" Odwróć się i spójrz przez szybę"

Wpatrywałem się w blondynkę czekając na ruch. Jej sylwetka zaczęła się pomału odwracać w moim kierunku. Już po chwili jej oczy były utkwione w moich. Spuściłem głowę w dół i odszedłem kawałek, aby móc obserwować ją z bezpiecznej odległości i nie zostać zauważonym. To jest niemożliwe! Rosalie rozglądała się po całej restauracji. Mam nadzieję, że mnie nie widziała.. 

*perspektywa Rosalie

Co to do cholery było? Ja go widziałam. Te zielone diamenciki.. Jestem pewna, że to był Harry Styles i patrzył prosto na mnie, a po chwili rozpłynął się w powietrzu. Kręciłam się nerwowo na krzesełku. 
- Rosalie co Ci jest? - Zapytała rozzłoszczona mama. 
- Ja um, boli mnie brzuch. - Skłamałam. 
- W takim razie wracajmy do domu. - Mama włożyła pieniądze do karty dań i wstała z krzesła. 
- No rusz się idziemy. - Warknęła. Szybko wstałam z mojego miejsca i ruszyłam w stronę wyjścia. Sue otworzyła drzwi, a do pomieszczenia wpadło chłodne powietrze przez które na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Potarłam swoje ramiona i opuściłam restaurację. Rozglądałam się dookoła szukając tych pięknych oczu. Niestety na marne. Kompletnie zapomniałam o sms od Josha. 

" Co to ma znaczyć? Jesteś tu gdzieś czy jak?"

Po kilu sekundach dostałam odpowiedź. 

" Um, no tak byłem w pobliżu ;) Jesteś bardzo ładną dziewczyną xx"

Ale jak? Przecież ja go nie widziałam! Jedyne co dostrzegłam to sylwetka mężczyzny i te prześladujące mnie zielone oczy. 

"Opisz siebie. Jak wyglądasz?"

Nie pasuje mi to wszystko. Ja wiem, po prostu to wiem, że tam stał ten Harry Styles! 

***
Cześć :) Mam do Was troszkę spraw ;) Może zacznę od tych złych? 

1.Poprzedni rozdział miał tylko 6 komentarzy.. najmniej ze wszystkich rozdziałów. Nie wiem co się dzieję z Wami, ale mam prośbę jeżeli czytasz to opowiadanie to dodaj komentarz. Może być nawet byle jaki, bez ładu i składu, ale ważne żeby był okej?
2. Spadła mi ilość czytelników. Ostrzegałam, że rozdziały będą się pojawiać co sobotę lub w każdej wolnej chwili.. Jest mi przykro, że mnie zostawiliście :c 
3. Jeżeli pisałyście tu, że chcecie abym Was informowała i zmieniłyście nazwy to fajnie by było gdybyście mnie o tym poinformowały ;) 
4. Jak wiecie na Twitterze są konta naszych bohaterów. 
I pojawił się też Niall :))
 Niall 
DAJCIE IM FOLLOW!! xx 
5. Chciałabym bardzo, bardzo, bardzo podziękować tym osobą, które są ze mną i wspierają mnie w pisaniu. Bardzo mnie cieszy to, że dopytujecie się o nowy rozdział :) Każda Wasza opinia jest dla mnie ważna. Jak widzę, że komentujecie rozdział tak ciepłymi słowami to aż mi się buzia szczerzy. Każda z Was po kolei jest dla mnie kimś bliskim :) DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERDUSZKA xx ♥ 

Jeżeli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw komentarz w zakładce "INFORMOWANI"  :D To chyba wszystko.. Do następnego! xx 

13 komentarzy:

  1. jestem nim zachwycona :D
    rozdziałem ma się rozumieć :)
    rozdział wymiata <3
    i jeszcze mój to 1 komentarz *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale sie porobilo ; D
    Bardzo mi sie podoba i czekam na kolejny rozdzial ;*

    @kasia763

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity rozdział! Jesteś wspaniała! ♥ Z niecierpliwością czekam a następny.
    @sablleye

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze narazie to jakies przejściowe że ludzie malo komentow piszą, ale ty pisz nadal te wspaniałe opowiadanie @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń
  5. nareszcie ją zobaczył jeeaaah:)) rozdział jest świetny czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział! omg Harry jdshfjkdhmncbxnm <3 czekam na kolejny i super ze tak szybko dodałaś nowy rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ! U.W.I.E.L.B.I.A.M. widze, że niedługo dojdzie do ich spotkania ! *O* juz nie moge sie doczekac *O*

    ~Your big fan - @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale mi strasznie serce biło jak czytałam ten rozdział, jesteś niesamowita czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże!! Ty jesteś głupia!!! Nie zasnę przez Ciebie! Jak możesz! Rozdział jest! jest.... Nie do opisania!! Boże!! Ja oszaleję do następnego!! hasdbsdd Nie wytrzymam!! Boże!!! R.E.W.E.L.A.C.Y.J.N.Y !!!! OMG!!!



    @Crazyluga

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział! czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział. jestem ciekawa kiedy harry jej powie że jest harrym @luvyanialler

    OdpowiedzUsuń