niedziela, 1 grudnia 2013

21. "It's me?! "

 Przeczytajcie notkę pod rozdziałem :)

ROZDZIAŁ DEDYKOWANY - @__sylwia_

piątek 

- Jack, jesteś pewien, że to dobry moment? 
- Musisz w końcu powiedzieć jej prawdę! Ona musi się dowiedzieć!
- Ale to jest jeszcze dziecko... 
- Posłuchaj, ona tam dłużej nie wytrzyma. Mimo, że jest dzieckiem to uwierz mi, że rozumie naprawdę dużo. Jest mądrą dziewczynką. Judith, musisz to zrobić. 
- Boję się, Jack. 
- Judith..
- Boję się, że Rosalie tego nie zniesie! Ty nie rozumiesz. Proszę Cię, nie jedź tak szybko, jest ślisko. 
- Błagam Cię, kobieto! Ona się ucieszy! Znam ją bardzo dobrze, to moja córka! 
- No nie zupełnie.. Zwolnij, prosiłam przecież! 
- To ja ją wychowywałem, uczyłem życia i byłem przy niej zawsze gdy tego potrzebowała, a teraz kolej na Ciebie.
- Zabiorę ją do domu. 
- Wywieziesz ją stąd? 
- Tak do Kanady. Tom również się niecierpliwi. 
- Em, myślę, że to dobry pomysł. 
- Ale co z Tobą? Dasz sobie jakoś radę? 
- Będę ją odwiedzał, jeśli w ogóle ona będzie chciała mnie znać. 
- Ona Cię kocha. 
- Ja ją też. 
- Błagam, zwolnij! 
- Daj spokój, Judith. Jestem dobrym kierowcą. 
- Wiem, ale.. Boże! Jack, uważaj! 

*Perspektywa Rosalie

Szłam długą dróżką, otoczoną różnego rodzaju kwiatami. Chciałam jak najszybciej dostać się do czarnej ławeczki, która stała pomiędzy dużymi drzewami. Zaczęłam biec. Promyki słońca muskały moją twarz i całe ciało. Spojrzałam w dół. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jestem tylko w za dużej koszulce do spania i krótkich spodenkach, a moje stopy są zupełnie bose. Wytężyłam swój wzrok i spostrzegłam jakiegoś człowieka siedzącego niedaleko miejsca, do którego podążałam. Przebiegłam obok niego, nawet nie zwracając większej uwagi na tą osobę. Usiadłam na ławeczce. Wiatr rozwiewał moje włosy. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. 
- Dlaczego mnie zostawiłaś? - Usłyszałam męski, lekko zachrypnięty głos. Usiadłam prosto i od razu napotkałam śliczne, zielone diamenciki wpatrujące się we mnie. 
- Przecież tu jestem. - Odparłam. Chłopak zajął miejsce koło mnie. - Jak mnie tu znalazłeś? - Harry wzruszył ramionami. 
- Nie wiem. Ja po prostu zasnąłem i ..
- I znalazłeś się tutaj. - Przerwałam mu i dokończyłam za niego. Chłopak pokiwał głową. 
- To zupełnie tak jak ja. - Zmarszczyłam czoło. 
- Ros? 
- Tak? 
- Chciałbym Ci coś powiedzieć. 
- No to mów, słucham. 
- Ja.. 
- Ej blondi, wstawaj. - Ktoś wymruczał do mojego ucha. - Śniadanko czeka.
- Harry? - Zapytałam pełna nadziei. Tak bardzo nie chciałam, aby mój sen się kończył. Pragnęłam jak najdłużej być przy nim i z nim, z Harry'm.
- To ja, Justin. - Otworzyłam swoje zaspane oczy.
- A, Justin.. daj mi spać. - Przekręciłam się na drugi bok, odwracając się plecami do chłopaka.
- Ale ja zrobiłem dla Ciebie śniadanie.
- Ty? Chyba raczej Pattie.
- Czy to ważne kto? Kawa Ci stygnie.
- Dobra, dobra, już. - Usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki kubek z kawą i upiłam łyk. Dlaczego to był tylko sen? Dlaczego Harry twierdził, że to właśnie jego zostawiłam? Skąd on znał moje imię?

*Perspektywa Harry'ego

List IV
Londyn 28.06.2013 r. 
Droga Ros 
Wyjeżdżam za trzy dni, a Ty jeszcze nie wróciłaś.. Tak sobie myślę, że może Lou ma rację. Może Ty wcale nie wrócisz? Nawet jęsli, to mnie już tu nie będzie.. Pewnie nawet nie przeczytasz tych pieprzonych listów. Jestem idiotą. Mogłem od razu powiedzieć Ci kim naprawdę jestem i teraz nie było by tej całej szopki z tymi listami. Miałem okazję z Tobą porozmawiać, ale jak zwykle stchórzyłem. A teraz? Teraz jestem, kurwa sam. Nie ma Cię przy mnie, a mnie nie ma przy Tobie. Śniło mi się coś dziwnego, byłaś tam Ty i ja i rozmawiałem z Tobą. Szkoda, że to był tylko zwykły i nic nie warty sen. Coś co jest faktem to to, że wszystko nam pękło jak mydlana bańka. Było super, fajnie, pięknie. Długie rozmowy i wzajemne zrozumienie, przyjaźń i nagle BUM, nie ma nic. Nie wiem, czy jest sens powtarzać to po raz kolejny, że tęsknię i tak dalej.. bo chyba to już powinnaś wiedzieć. Pamiętaj. Zostały trzy dni, tylko trzy krótkie dni.. 
Harry 

Zbiegłem na dół. 
- Lou? 
- Co? - Chłopak odwrócił się do mnie przodem. 
- Zrobiłbyś coś dla mnie? 
- No dobra, ale co? 
- Zanieś ten list na cmentarz i wrzuć do takiej dużej skrzyni. - Pokazałem mu kopertę. Nie chciałem tam iść i znowu spotkać tego chorego mężczyznę. Na samą myśl o nim dostaję dreszczy. Louis zrobił zdziwioną minę, ale przytaknął. - Dzięki. - Podałem mu list i z powrotem pobiegłem do sypialni. Tracę nadzieję i wiarę, a to chyba najgorsze co może być.. 

* Perspektywa Rosalie 

Siedziałam na łóżku Justina i oglądałam kreskówki. Między czasie zajadałam duże łyżki lodów waniliowych. które przyniósł chłopak zanim gdzieś wyszedł. Z tego co wiem, to reszty domowników również nie ma. Pojechali do jakiś znajomych i wrócą późnym wieczorem, więc jestem sama. Tęsknię za Sue.. Nie mam z nią żadnego kontaktu, nie wiem co u niej i Toma. Mam już serdecznie dosyć ukrywania. Kompletnie nie rozumiem tej durnej policji. Uwierzyła w jakąś zasraną bajeczkę mojej mamusi, no świetnie. Zeszłam z łóżka i wyszłam z pokoju. Zbiegłam do salonu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. W rogu pokoju stał wysoki regał. Podeszłam bliżej. Chwyciłam jedną z książek i podreptałam do sofy, na której po chwili usiadłam. Otworzyłam książkę i moje usta uformowały się w literkę "o". To nie była książka, a album ze zdjęciami i krótkimi opisami po bokach! Na jednym ze zdjęć był mały Justin, na drugim Pattie, a na trzecim jakaś blondynka. Dokładnie się jej przyjrzałam. Dziwne.. można by powiedzieć, że była podobna do mnie. Miała taki sam kolor włosów i oczu. Nawet jej rysy twarzy odpowiadały moim. Przeczytałam mały opis umieszczony koło fotografii. 

" Judith- moja najlepsza, najwspanialsza i najpiękniejsza przyjaciółka. " 

Judith? Przewracałam kolejne strony w poszukiwaniu tej kobiety. Znalazłam Pattie przytulającą tą całą Judith, a po chwili natknęłam się na zdjęcie jej i Toma? 

" Judith i Tom - Najpiękniejszy dzień w ich życiu, ślub i wesele." 

To znaczy, że ona była żoną Toma? Ale jak to? A co z mamą Sue? Spojrzałam niżej i zamarłam. 

" Judith i jej mała córeczka" 

To jest niemożliwe! Przecież, przecież... przecież to do cholery jestem ja!

***
Cześć Wam :) 
Wiem, że poprzedni rozdział był strasznie nudny i po prostu do dupy, ale myślę, że ten jest w miarę okej, hm? Ostatnio kompletnie nie wyrabiam się z pisaniem rozdziałów, dlatego też one są takie jakie są i bardzo za to przepraszam.
 NOTKA WYJAŚNIAJĄCA TEN ROZDZIAŁ: 
1. Rosalie wiedziała, że to był Harry ponieważ to był sen :) Ona go widziała we śnie, rozumiecie? TO BYŁ SEN ;) On się jej po prostu śnił.
2. Doskonale wiem, że się pogubiłyście, ale nie mogę Wam tu tego wszystkiego zdradzić, bo to ma być w kolejnych rozdziałach.
3. Jak pewnie co niektóre z Was się domyśliły - Jack to tata Ros. CZĘŚĆ PODKREŚLONA JEST TO PEWNEGO RODZAJU PRZENIESIENIE DO WYPADKU TATY ROSALIE  I TEJ "TAJEMNICZEJ KOBIETY" CZYLI JUDITH. 
4. Tom- Jest to tata Sue.(Poza tym pojawiał się on w poprzednich rozdziałach.)
5. Jeszcze raz przypomnę: NIE ZDRADZĘ WAM TERAZ WSZYSTKIEGO, BO MI NIE WYJDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ. JEŚLI MACIE JAKIEŚ JESZCZE PYTANIA TO PISZCIE NA TT- @Domixon - odpowiem na każde.
KOMENTUJĄC BARDZO MNIE MOTYWUJECIE DO PISANIA, WIĘC NO KOMENTUJCIE :D 
Na koniec chciałabym Wam powiedzieć, że KOCHAM WAS NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE ♥ . 
Do następnego! ^.^ 

11 komentarzy:

  1. Szczerze mowiac pogubilam sie. Kto to jest Tom? Jack? Judith? Nie rozumiem. pogubilam sie. Nie wiem co napisac bo po prostu nie rozumiem. Wychodzi na to ze Judith jest mama Rosalie? Ale nadal nie wiem kim jest Tom? Pewnie bylo cos w poprzednich rozdzialach ale ja nie pamietam. I jeszcze jedno skro Judith to jej mama. To co z tamta matka? Pogubilam....

    OdpowiedzUsuń
  2. O KURWA ! SORRY ZA WULGARYZM, ALE....
    JPRDL... TEGO SIE TOTALNIE NIE SPODZIEWALAM ! ONA NA ZDJ !? O CO TU CHODZI?! NIE WYTRZYMAM TYCH TAJEMNIC ! :D

    UWIELBIAM TEGO BLOGA <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3

    A TAK WGL TO BIEDNY HARRY... MAM NADZIEJE, ZE MIEDZY NIMI SIE WSZYSTKO ULOZY :3

    DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUZEJ DAWKI WENY ZYCZE ;3

    PAPAPAPA XOXOXOXOX
    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie jest cudowne.Tylko ja tak jak @Justyna (pierwszy kom) też sie już pogubiłam... skąd ona wiedziała że Hazz to Hazz a nie Josh?
    Może mogłabyś napisać notke wyjaśniającą? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaa i pewnie już wie kto komentuje XD oczywiscie Karol CIA!
    Siedze w wanie i czytam :) Rozdział zajebisty jak zawsze wgl... Co by było gdyby tu nie weszłam nie było by takiego zajebistego hazzy na twitterze :D KOCHAM CIĘ! PISZE CI TO PO 1000 RAZY DZIENIE BO JESTES MOIM A ZARAZEM NAS WSZYSTKICH SKARBEM! KOCHAM CIĘ! WIĘCEJ WENNY! WGL DZIEKUJE CI ZA WSZYSTKO !! B)

    OdpowiedzUsuń
  5. ok teraz rozumiem xd
    super i dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny czekam na kolejny :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak słów, żeby opisać. Jest po prostu PER-FECT ♥

    @niarrlozaim

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Taki... Tajemniczy <3
    Czekam na następny, i dziękuje za informację! ;**
    @klaudia_0304

    OdpowiedzUsuń
  9. AMEZING !!!!!!
    Najlepszy moment sen :P Gdzie oboje o sb śnili.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa już czaje :D
    Dziękuje za notke i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty *u*
    @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń