niedziela, 24 listopada 2013

20. "She's alive "

ROZDZIAŁ DEDYKOWANY- @janoskey

czwartek

- Dobra to bierzecie się za robienie deseru, dzieciaki. - Powiedziała Pattie, wstając od stołu. Szybko podniosłam się z krzesełka i popędziłam do kuchni. Otwierałam szafki w poszukiwaniu potrzebnych składników.
- Justin!- Zawołałam.
- Co?
- Chodź tutaj!
- Zaraz! - No chyba, kurde nie, ja sama tego robić nie będę. Umówiliśmy się, że robimy to razem.
- Nie zaraz, tylko teraz! Rusz tą dupę z przed telewizora i chodź mi pomóc! Natychmiast! - Krzyczałam.
- Już idę! - Po chwili do pomieszczenia wszedł Justin. - Co mam robić?
- Jak to co? Ciasto! - Odparłam.
- Nie możesz zrobić tego sama? - Zapytał cicho i spuścił głowę.
- No Justin.. - Westchnęłam. - Mieliśmy je robić we dwójkę. Miałeś mi pomóc. - Oparłam się o lodówkę i założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Ale poszedłbym z kumplami się spotkać i pogadać. Dawno się nie widzieliśmy. Rosalie, no proszę. - Chłopak zrobił smutną minę. Myśli, że mnie na to weźmie. Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę. Masakra jakaś po prostu.
- Dobra, idź. - Powiedziałam zrezygnowana i smutna.
- Ej ,ale nie smuć się. - Justin podszedł do mnie i poczochrał moje włosy. - Zostanę. Spotkam się z nimi jutro.
- Nie, naprawdę, idź. Poradzę sobie. - Uśmiechnęłam się lekko. Przecież nie mogę go kontrolować. Niech robi co chce. Tylko myślę, że to trochę nie w porządku, że planował coś ze mną, a teraz tak nagle zmienia zdanie i wychodzi z kolegami, ale no cóż.. Wolę mu nie podskakiwać.
- Na pewno? - Pokiwałam głową.
- Tak - Chłopak cmoknął mój policzek i puścił mi oczko.
- Jesteś kochana, blondi. - Powiedział i kierował się do wyjścia. - Paa! Wrócę wieczorem! - Krzyknął i zniknął za drzwiami. No to Rosalie, zabieraj się za robienie ciasta. Wypuściłam głośno powietrze.

*perspektywa Harry'ego

Od kilku godzin wydzwaniam do ludzi, którzy są odpowiedzialni za opublikowanie tego zdjęcia i jestem po prostu wściekły. Mnie z tym pasztetem nic nie łączy. Ja nawet, kurwa nie pamiętam jak ona ma na imię! Każdy z tych pajaców tłumaczy się tym, że to jest ich praca. No chyba kuźwa nie! Chodziłem po pokoju z rękami na głowie. Zaraz mnie chuj strzeli. Szarpnąłem się za włosy.
- Harry, uspokój się.
- Jak ja mam być spokojny?! Oni mi niszczą życie, rozumiesz?! - Wrzeszczałem.
- No właśnie nie rozumiem. To przecież nie pierwszy i ostatni raz kiedy to robią, a Ty wściekasz się akurat teraz, niby dlaczego?! - Lou również podniósł głos. Pokręciłem głową. - Chodzi o Rosalie, tak? - Spojrzałem mu w oczy, ale nic nie odpowiedziałem. - Czyli tak. . Słuchaj, sorry, że to powiem, ale Ty powinieneś wrócić do swojego normalnego życia i o niej zapomnieć. Ona już nie wróci, nigdy. - Poczułem się tak bardzo beznadziejnie, dokładnie tak jakby uleciała ze mnie wszelka nadzieja i wiara.  Zacisnąłem dłonie w pięści.
- Skąd Ty możesz to wiedzieć?! Jesteś jakimś pieprzonym jasnowidzem?! - Wziąłem kartkę, kopertę i długopis. Wyszedłem z domu, trzaskając drzwiami. Kurwa, ale on mi czasami działa na nerwy! Wsiadłem do auta, odpaliłem go i odjechałem z piskiem opon. Ja jestem prawie pewien, że Rosalie do mnie wróci. Nie obchodzą mnie jej wady. Ja chcę ją taką jaką ona jest. Chcę ja całą. Ja chyba już wariuję. Skręciłem gwałtownie w lewo. Wysiadłem z auta. Podbiegłem do starej, brązowej, skrzypiącej furtki i pchnąłem ją lekko. Szedłem pomiędzy grobami tak długo, aż znalazłem ten właściwy. Usiadłem na ziemi. Czas zacząć pisać.. Odwróciłem się do tyłu, aby sprawdzić czy jestem tutaj sam. Nie wiem, może jestem taki strachliwy czy coś, ale ja naprawdę boję się tego starszego mężczyzny, który się mnie uczepił. Z jednej strony jest to normalne, że ten człowiek wygaduje takie rzeczy, bo ma już swoje lata i może jest chory, ale z drugiej strony jego słowa mają jakiś ukryty sens, one są straszne, przerażające. Wziąłem głęboki oddech. Wyprostowałem kartkę i zacząłem pisać.

List III

Londyn  27.06.2013 r.
Hej Rosalie 

Dzisiaj rano była u mnie policja. Pytali o Ciebie. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Oni kompletnie nie wiedzieli dlaczego uciekłaś. Twoja mama zmyśliła tam jakąś historię, że często się buntowałaś i tak dalej, ale ja pomyślałem sobie, że Ty pewnie chciałabyś sprawiedliwości, dlatego też powiedziałem im całą prawdę. To oczywiste, że nie uwierzyliby mi na słowo, więc pokazałem wiadomość, którą do mnie wysłałaś. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, co? Bardzo się o Ciebie martwię. Wracając z imprezy ( która była dnem) widziałem ogłoszenie o zaginięciu, o Twoim zaginięciu. Na tym zdjęciu byłaś taka szczęśliwa i uśmiechnięta.. tylko dlaczego było one z czasów Twojego dzieciństwa? Wyglądałaś tam na 11-12 lat. Chciałbym Ci powiedzieć, że pokłóciłem się z Lou, z moim najlepszym przyjacielem. Nie zgadniesz o co, a raczej o kogo. O Ciebie Ros - ZNOWU. On twierdzi, że powinienem dać sobie już z Tobą spokój i zapomnieć, po prostu wymazać Cię z pamięci, rozumiesz? Gdyby to było takie proste, to uwierz mi, że już dawno bym to zrobił, ale ja nie potrafię. Non stop jesteś w mojej głowie, cały czas o Tobie myślę. Z każdą sekundą mój strach o Cie wzrasta. Boję się, że coś Ci się stało, a najgorsze jest to uczucie, że ja nie mogę nic zrobić, nie jestem w stanie Ci pomóc. Każdego dnia boję się o to, że usłyszę w telewizji, radiu, przeczytam w internecie informację, że nie żyjesz, albo że zadzwoni do mnie policja i mi to powie. Ja już wysiadam, wiesz? Wysiadam psychicznie. nie daje sobie rady. Do mojego wyjazdu zostało tylko cztery dni. Cztery pieprzone dni! Powoli ulatuje ze mnie nadzieja, że wrócisz, ale nadal wierzę. . mimo to, że nie ma już siły, nie poddam się. Zrobię to dla Ciebie. A! Omal bym zapomniał! Rosalie, jest jedna rzecz, którą musisz zapamiętać. Nigdy nie wierz w to, co piszą o mnie w gazetach lub na różnych gównianych stronach internetowych. Ci ludzie chcą mnie zniszczyć. Chciałbym tylko, żebyś w to nie wierzyła, bo to wszystko jest nieprawdą. Będę kończyć. Do jutra, Ros. Tęsknię. 
Harry

Włożyłem list do skrzyni. Chyba spędzę tu resztę wieczoru.. Nie mam ochoty wracać do domu i słuchać gadania Lou o tym, że Rosalie nigdy nie wróci.. W ogóle to sam się sobie dziwię. Jeszcze nigdy tak bardzo mi na nikim nie zależało, tak jak na Ros. Marzę o tym, alby móc ją przytulić, dotknąć jej skóry, jej włosów, złapać za rękę i pogłaskać po policzku..

*perspektywa Rosalie

Wyszłam z łazienki z nadzieją, że Justin jest już w domu. Zapukałam do jego drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Wzruszyłam ramionami. Zbiegłam na dół i podreptałam do salonu. Na kanapie siedziała Pattie i oglądała jakiś serial, którą ją chyba bardzo wzruszył, bo co chwile wycierała policzki i pociągała nosem. Usiadłam koło niej. 
- Wszystko w porządku? - Zapytałam. Kobieta uśmiechnęła się szeroko i przytaknęła. 
- Justin jeszcze nie wrócił? 
- Jeszcze nie - Odparłam. 
- Przepraszam Cię za niego. Miał Ci pomóc z tym ciastem..
- Ależ nic się nie stało! Dobre wyszło chociaż? 
- Jest pyszne, kochanie! - Pattie pogłaskała mnie po głowie. Zerknęłam w bok i zobaczyłam gazetę. 
- Ona jest dzisiejsza? - Zapytałam wskazując na nią. 
- Tak, poczytaj sobie. - Wstałam i podeszłam do stolika. Wzięłam gazetę w rękę i od razu  ją upuściłam. - Coś się stało?
- N..nie - Schyliłam się, aby ja podnieść i pobiegłam do pokoju. Na okładce gazety widniało zdjęcie Harry'ego i, i Amandy?! Co ona tam z nim robi?! Przekartkowałam gazetę o zatrzymałam się na właściwym artykule. Przeczytałam pierwsze dwa zdania i poczułam ostre ukłucie w sercu. 

" Harry Styles dnia 26.06 był w klubie w towarzystwie młodej, jak dotąd nie znanej nam dziewczyny. Czy to jego kolejna, nowa zdobycz?" 

Nie wiem dlaczego, ale zaczęła ogarniać mnie złość. Ja naprawdę jestem dziwna. Nie znam go, a on nie zna mnie, więc dlaczego się tak zdenerwowałam? Nigdy bym nie pomyślała, że Harry upadnie tak nisko. Poczułam jak łzy zbierają się w kącikach moich oczu, gotowe, aby wypłynąć. Rosalie! Uspokój się! Co się z Tobą dzieje?! Położyłam się na łóżku. Jestem głupia, tak ja naprawdę jestem głupia. Przekręcałam się z boku na bok. Dąsam się o coś co wcale mnie nie dotyczy- super. Ze mną jest coś nie tak, wiem, ale to nie zmienia faktu, że jest mi teraz smutno. Ciekawe czy Justin już wrócił. Wstałam z łóżka i chodziłam po pokoju. Jest już późno, więc już powinien być. Iść do niego, czy nie? Wyszłam na korytarz, otworzyłam drzwi i wparowałam do pokoju chłopaka. Justin leżał w łóżku, owinięty kołdrą. Sama teraz nie zasnę.. Dobra tam..Wzruszyłam ramionami. Podeszłam bliżej i położyłam się koło niego. Wzięłam mały kawałek kołdry i się nim przykryłam. Nagle poczułam jak moje ciało zostaje okryte jej większa ilością. Odwróciłam się gwałtownie. 
- Spokojnie, trzymam ręce przy sobie. - Wybełkotał. 
- To dobrze. - Powiedziałam cicho. Chłopak zachichotał. 
- Miałaś koszmar? 
- Nie, po prostu nie mogłam spać. Nudziło mi się. - Wyszeptałam. Tak! Brawo! Ja potrafię kłamać! 
- No wiesz, ja tu śpię, także no.. - Poczułam mocny zapach alkoholu. Taa "idę pogadać z kumplami", chyba się nachlać w trzy dupy. Justin powiedział coś jeszcze, ale zbyt cicho bym mogła to usłyszeć. Wyłapałam tylko pojedyncze słowa takie jak " Nie" "Kłamać" "Zupełnie" "Mama" . Leżałam przetwarzając sobie w głowie słowa, które wypowiedział. 
- Justin? - Zapytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. - Justin? - Spróbowałam troszkę głośniej, ale równiez nic. Chyba zasnął. 

*perspektywa Harry'ego 

Czas się stąd zbierać. Zrobiło się naprawdę chłodno. Wstałem z ziemi i otrzepałem spodnie. Kierowałem się do furtki. Spojrzałem w prawo, na grób żony tego tajemniczego mężczyzny. Boże! Ona tam był! Starszy pan wpatrywał się we mnie tymi pustymi oczami, a jego twarz była kompletnie pozbawiona wyrazu. Poczułem ucisk w gardle. Przyspieszyłem kroku. Było ciemno i co chwila potykałem się o wystające kamienie. Wyjście było już niedaleko. Dawaj Harry, dawaj! Właśnie miałem wyjść, kiedy silny powiew wiatru zatrzasną przede mną furtkę. Zacząłem ją szarpać, ale ona nawet nie drgnęła. No co jest?! Zerknąłem na mężczyznę, który zapalał latarkę. Oświetlił nią swoją twarz i zaczął coś szeptać. Z ruchu jego warg wyczytałem " Ona żyje ".  Potrząsnąłem głową i jeszcze raz szarpnąłem za furtkę, która tym razem się otworzyła. Wybiegłem stamtąd najszybciej jak tylko mogłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem. " Ona żyje" ?! Co to ma wszystko do cholery znaczyć?! Najgorsze jest to, że on chyba czyta w moich myślach. No bo jakim cudem odpowiadałby na pytania, która sam sobie zadawałem?! Kim jest ten człowiek?! Skąd wie, że Rosalie żyje?! Jechałem bardzo szybko. Wyprzedzałem wszystkie samochody, a auta jadące z naprzeciwka trąbiły. 
- No jedź pacanie! - Warknąłem. Wysunąłem się autem do przodu i zacząłem wyprzedzać kolejny pojazd. Oślepiły mnie światła czyjegoś auta. Szybko skręciłem w bok i wyłączyłem silni. Było blisko..

***
Hej :) 
Po pierwsze to chciałabym Wam powiedzieć, że rozdziały nie zawsze będę dodawać co sobotę, bo po prostu nie wyrabiam się z ich pisaniem. Będą one dodawane w sobotę lub niedzielę i oczywiście w każdym wolnym czasie, w zależności od tego czy zdążę je napisać.
Po drugie, wiem, że rozdział jest krótki, ale naprawdę pisałam go na szybko i miał się on dzisiaj w ogóle nie pojawić, więc za błędy również przepraszam.
Po trzecie, chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za wszystkie tak miłe komentarze! Oczywiście te krytyczne również biorę pod uwagę i postaram się poprawić :) 
O tym ,że bohaterowie opowiadania mają Twittery to nie będę przypominać, bo chyba wszyscy wiecie, a jak nie to w poprzednich rozdziałach znajdziecie linki odsyłające Was do ich kont ;) Mają oni również Aski, na których możecie zadawać im pytania.( Zakładka "Zapytaj bohaterów" )
Mam do Was ogromną prośbę. CZYTASZ TO SKOMENTUJ ♥ To naprawdę bardzo motywuje. Kocham Was i do następnego! ;)

8 komentarzy:

  1. Podoba mi się, nawet bardzo! Czekam na kolejny, ciekawe co teraz sie wydarzy :D @Dagmara_171

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku! Ile emocji! Świetny rozdział!
    Dalej Mam nadzieje że ona jakoś wróci, albo Harry przyjedzie tam gdzie ona jest, nie wiem... Ale oni muszą być razem, a Ross musi przeczytać te listy! <33
    @klaudia_0304 Dzięki za informacje xx

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko. Rose nie w wszystko co mówią w gazetach.
    Harry trzymaj się. Dziwi mnie ten facet z cmentarza.
    Niesamowity
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne. Ten tajemniczy moment z tym starszym panem jest po prostu AMAZAYN ! :D

    nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu... To jest arcydzieło <3

    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju podoba mi sie. Caly czas czekam az oni sie w koncu spotkaja. Nie moge juz sie doczekac. Ale cos czuje ze Harry po prstu musi dokonczyc wszystkie listy. Mam nadzieje ze wena cie nie opusci. Zycze ci jek naprawde duzo bardzo duzo. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zjebałam" "Nie wyszedł mi" "Tyle błędów" Weź się w główkę, skarbie puknij.
    Rozdział niesamowity (jak zresztą każdy). Taki tajemniczy. xd
    Jus się najebał hłyhłyhły. Ciota xd
    Jak ja mam wytrzymać do następnego weekendu. No jak!
    Nie da się.
    Kocham. <33
    @niarrlozaim

    OdpowiedzUsuń
  7. Ło ło ło. Co jest z Justinem? No kuźwa nie wiem co napisać! KC KC mocno.

    ~ @Karasiaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Znów kolejny zajebisty rozdział :) bardzo lubię czytać twojego bloga, i to opowiadanie. Pozdrawiam ;*
    @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń