środa, 21 sierpnia 2013

4. " Fuck you "

czwartek

Dzisiaj już musiałam pojawić się w szkole. Mimo, że czułam się tylko znacznie lepiej, bo wymioty i gorączka ustały. Nadal kręci mi się w głowie no, ale trzeba jakoś przeżyć ten dzień, albo przynajmniej próbować. Stałam przed lustrem i wiązałam włosy w warkoczyka. W prawdzie to byłam już gotowa. Zeszłam na dół i zobaczyłam nikogo innego jak ..
- Sue ? Co Ty tu robisz tak wcześnie ? - Zapytałam i oblukałam jej miseczkę z płatkami kukurydzianymi.
- Chciałam pogadać z Twoją mamą. - Wtedy wszystko się zatrzymało. Boże, mam nadzieję, że ona nie zrobiła tego o czym teraz myślę, prawda ? Sue widząc moją reakcję pokręciła przecząco głową i walnęła się w czoło. Od razu mi ulżyło. Odetchnęłam głośno i usiadłam przy stole koło Sue.
- Coś nie tak ? - Zapytała moja mama. Wow od kiedy ona jest taka miła ? Dziwne, że odkąd powiedziałam jej to wszystko co leżało mi na sercu, prosto w twarz, stała się jakaś inna.
- Wszystko okej. - Rzuciłam.
- Więc Sue powiedziała mi, że na wakacje jedzie do Kanady do taty. - Spojrzałam na Sue, wielkimi oczami i narysowałam w powietrzu znak zapytania. Dziewczyna jednak kiwnęła głową na moją mamę i tym samym pokazała, że mam dalej słuchać. - Powiedziała mi też, że bardzo lubisz jakiegoś Justin'a Bieber'a. Kompletnie nie wiem kto to jest.  - Na to ostatnie przewróciłam oczami. Co to w ogóle ma do rzeczy ? - A ona lubi jakieś One Direction, przykro mi, ale również nie wiem kim oni są. - Sue cicho zachichotała, a ja otworzyłam buzię w zdumieniu. Cała moja szkoła ich kocha, no sorry pomyłka, wszystkie dziewczyny, wykluczając mnie. Nic do nich nie mam, ale  ich sposób bycia kompletnie do mnie nie pasuje. W sumie Justin'a też nie, ale on to zupełnie inna sprawa. On pomaga wierzyć, a chłopaki z 1D ? Są mega zwariowani, śpiewają na prawdę świetnie, ale nie jestem ich fanką. Za to Sue ? Zupełnie do nich pasuje. - Te całe One Direction i Bieber mają być w tym czasie w Kanadzie. Sue zaproponowała, że może pojedziesz z nią i będziesz na jego koncercie, a ona spełni swoje marzenie i zobaczy tych chłopaków. - Zatkało mnie. Miałabym razem z Sue pojechać do Kanady na wakacje ! To pierwszy fakt. Miałabym iść na koncert Justin'a to drugi fakt, a trzeci to taki, że miałabym świetne wspomnienia. Te wszystkie trzy fakty są zajebiste ! Głośno przełknęłam ślinę i spojrzałam na Sue, która siedziała z wielkim bananem na twarzy.
- Zgodziłaś się ? - Zapytałam, powstrzymując drżenie głosu.
- Um, to znaczy muszę to przemyśleć. - Odpowiedziała.
- Zgodzi się, ja jestem bardzo przekonywującym dzieckiem. - Wyszeptała Sue i puściła do mnie oczko. Przez to wszystko nie zdążyłam zjeść śniadania. Razem z Sue wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w kierunku szkoły.
- Dlaczego to dla mnie robisz ? - Poniekąd jej nie rozumiałam, przecież znamy się dopiero od wczoraj.
- Bo to nie jest tak, że ja Cię nie znam. Wiem co czujesz, może nie dokładnie, ale wiem. Nie pytaj skąd, nie chcę o tym mówić. - Odparła.
- Okej jak chcesz. - Resztę drogi do szkoły spędziłyśmy w ciszy. Jeżeli ona pojawi się ze mną w szkole to mogą również ją wyśmiewać, a tego bym nie chciała. Nie jestem samolubna więc może lepiej ją ostrzec ? - Słuchaj zaraz będziemy w tej budzie i nie chciałabym, żeby przeze mnie Cię również wyśmiewano i chyba będzie lepiej jak ..
- Nie ! - Przerwała mi. - Nie będzie lepiej ! Ja Cię obronię ! - Warknęła. Prychnęłam głośno i pokręciłam głową. - Nie wierzysz mi ? - Zapytała. - Och, skoro tak to możemy się założyć. - Powiedziała dziwnym głosem i przybrała poważną minę.
- O co ? - Dobraa, to jest dziwne. Nie będę się z nią zakładać. Wiem, że wygram. Zdziwiła mnie jej reakcja. Nikt nigdy nie sprzeczał się ze mną w tej kwestii. Może dlatego, że w tej szkole nie rozmawiam z nikim oprócz nauczycieli.
- Hmm - Udała, że myśli i postukała się palcem po skroni. - Jeżeli to Ty wygrasz, nigdy więcej się do Ciebie nie odezwę, a jak ja wygram to pójdziemy na zakupy ! - Krzyknęła radośnie, na co ja się tylko skrzywiłam. Nie dam za wygraną, bo nie lubię chodzić po sklepach z ciuchami. Przyzwyczaiłam się do tego, że non stop siedzę w domu. Jeżeli wygram to Sue dołączy do szkolnej elity, ale przynajmniej nie będzie razem z Amandą mnie wyzywać i to by było okej.
- Zgoda - Powiedziałam. Uścisnęłyśmy sobie dłonie, a Sue drugą ręką je przecięła. Teraz już nie ma odwrotu. Zakład to zakład. Weszłyśmy do starego i zniszczonego budynku, którego nazywali szkołą. Gdy tylko przekroczyłam próg wszystkie pary oczu ludzi, którzy byli na korytarzu skierowały się na mnie. Na twarzach tych ludzi pojawił się szeroki uśmiech. Wyglądali na bardzo rozbawionych. Do tej budy weszłam pierwsza, a zaraz za mną Sue, która posłała mi przelotny uśmiech. Wzrok ludzi opuścił moją osobę, a spoczął właśnie na Sue. Na korytarzu zapanowała kompletna cisza.
- Woo, co to za szkoła ? Sami frajerzy - Rzuciła do mnie i zaczęła się śmiać. Z ryjów tych debili znikł uśmiech, a pojawiło się zdziwienie i zdezorientowanie. Gapili się na nas tak jakby mieli wypalić nam dziury w głowach. - Na co się gapicie, huh ? Nie macie co robić ? - Syknęła. To było dziwne jak szybko Ci idioci powrócili do swojej przerwanej rozmowy. Sue na serio chciała wygrać ten zakład, ale to co tutaj było to dopiero początek. Ona jeszcze nie widziała " królowej Clark ".
- Jaką masz pierwszą lekcję ? - Spytała, lekko unosząc brwi.
- Um, chemię. - Odparłam cicho.
- Serio ? Ja też ! To znaczy, że chodzimy do tej samej klasy ! - Ze szczęścia klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko. Udałyśmy się pod klasę, gdzie mój wzrok wychwycił tą szmatę.
- Taa, i z nią też. - Syknęłam i spuściłam głowę w dół.
- To ta wysoka brunetka ? - Zapytała. Pokiwałam głową przytakując.
- O mój Boże !  Jaki plastik ! - Wrzasnęła. Zrobiła to na tyle głośno, że grupka elity od razu się odwróciła kierując na nią wzrok. Amanda uśmiechnęła się lekko pod nosem i ruszyła w naszym kierunku. O kurwa, mamy przesrane ! A to wszystko przez jej niewyparzoną gębę !
- Nowa ? - Zapytała piskliwym głosem Amanda. Sue przytaknęła. - Masz bardzo ładne czarne włosy i w ogóle jesteś śliczna. - Powiedziała słodko na co mi zachciało się rzygać. Oho, zaczęło się, przewróciłam oczami i przysłuchiwałam się dalszej rozmowie.
- Dzięki - Odparła Sue obojętnie.
- Słyszałam, że jesteś mocna w gębie. - Puściła do niej oczko. - Może chciałabyś pójść ze mną i resztą mojej paczki później na kawę ? - Jej ton był tak przesłodzony, że na prawdę myślałam, że zaraz zwymiotuję. Sue zastanawiała się przez chwilę. Mówiłam, że wygram ten zakład ? Ona się zaraz zgodzi i w końcu da mi spokój. Musi tylko powiedzieć, że się zgadza. W oczekiwaniu zaczęłam bawić się swoimi palcami. - Ooo, Lutz ! Idź sobie zobaczyć swoją niespodziankę ! - Powiedziała i ułożyła usta w dzióbek. Już chciałam jej coś powiedzieć, ale uprzedził mnie inny głos.
- Wiesz - Zaczęła Sue. - Pieprz się ! - Krzyknęła i odeszła ciągnąc mnie za rękę i zostawiając na korytarzu osłupiałą Amandę.

***
Dziękuję Wam za wszystko !  ❤ 

7 komentarzy:

  1. ciekawy rodział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Dobrze, ze Sue pomogła naszej bohaterce! To piękne z jej strony! Och, Sue wygrała zakład! hahhah xd
    ily xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahhaha...
    Jak bym widziała siebie :D
    Sue ma tak samo nie wyparzoną buzie jak ja :*
    Jestem Sue :*

    Ps. Zajebisty rozdział <3 Już nie mogę się doczekać następnego :*
    @kasia763

    OdpowiedzUsuń
  4. hahhahahahahhaha kocham Sue ! moja mistrzyni cietej riposty <3 uuuuuwielbiam ten rozdzial <3

    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział + uwielbiam Sue. !! ;p .

    OdpowiedzUsuń
  6. Sue obroniła Lutz *u* jakie słodkie *___*

    OdpowiedzUsuń