CZYTASZ = KOMENTUJESZ
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY - @Lovju69
sobota
- Dobra, zapytam wprost. - Zaczęła Sue. - Nie chciałabyś odwiedzić mamy? W sensie pojechać na cmentarz? Do Londynu? - Patrzyłam na nią zszokowana. Gdybym tam pojechała to po raz pierwszy w życiu miałabym okazję być na grobie Jack'a. W pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Mówiłem, że nie jest gotowa. - Odezwał się Justin. Wszyscy spoglądali na mnie oczekując odpowiedzi. Kiedyś w końcu musi być ten pierwszy raz. Trzeba pokonać strach i iść dalej.
- Pojadę tam. - Stwierdziłam.
- Naprawdę?
- Tak, dlaczego jesteście tak zdziwieni?
- Myśleliśmy, że się nie zgodzisz na ten wyjazd. - Powiedziała Sue.
- No, ale jest jeden problem. Co jeśli ktoś mnie rozpozna?
- Po to mamy ochronę. - Justin uśmiechnął się szeroko i puścił do mnie oczko.
- To chyba wszyscy teraz powinniście zacząć się pakować, hm? - Rzekła Pattie.
- Kiedy mamy wylot? - Zapytałam.
- Jutro rano, dlatego mama ma rację. Idziemy się pakować. - Odpowiedział Justin.
niedziela
*perspektywa Harry'ego
Całą noc zastanawiałem się jak mam napisać ten siódmy list skoro jutro z samego rana wylatuję. Może zrobię tak, że dzisiaj napiszę dwa? Ale to by było nie fair.. Obiecałem pisać codziennie jeden list. Podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy. Przetarłem ręką zaspane oczy. Wyjąłem rzeczy i trzymając je w ręce podreptałem do łazienki. Brałem długi i relaksujący prysznic. Ciekawe co w tym momencie robi Rosalie. Zakręciłem wodę i wytarłem ciało czarnym puszystym ręcznikiem. Założyłem na siebie wcześniej wyjęte ciuchy. Wyszedłem z łazienki kierując się w stronę kuchni, ale zanim tam poszedłem zatrzymałem się przed drzwiami pokoju Louis'a, otworzyłem je i wszedłem do pomieszczenia. Było pusto, całkiem pusto. Bardzo dobrze, że dotarło do niego to co powiedziałem. On jest moim przyjacielem, ale nie pozwolę sobie na takie zachowanie w moim domu. Zbiegłem po schodach. Zrobiłem sobie śniadanie i do tego gorącą kawę. Muszę zadzwonić do tych ludzi, żeby wywieźli resztę moich rzeczy. Mój telefon za wibrował. Otworzyłem wiadomość i zacząłem ją czytać.
"Cześć, musimy pogadać. Spotkajmy się dzisiaj o 12:00. - Lou"
Prychnąłem. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę jedenastą.
"Gdzie?"
"W parku"
Westchnąłem. Wstałem od stołu. Wziąłem kluczyki od auta i wyszedłem z domu. Odpaliłem samochód i ruszyłem w wyznaczone miejsce. Zaparkowałem przy szerokiej bramie. Louis stał przy wejściu. Wyglądał na zmęczonego i zmartwionego. Wysiadłem z wozu i podszedłem do przyjaciela.
- Co jest? - Zapytałem.
- Chciałem cię przeprosić, za wszystko.
- Za wszystko to znaczy?
- Gdyby nie mój głupi pomysł wejścia na ten czat nie poznałbyś Rosalie, nie cierpiałbyś i byłbyś szczęśliwy tak jak dawniej. Uwierz mi, ja naprawdę nie wiem co teraz przeżywasz to prawda, bo mam kochającą dziewczynę i w ogóle, ale nie myśl sobie, że nie widzę tego jak to wszystko cię boli. Z początku myślałem, że potrzebujesz czasu, ale teraz wiem, że to nic nie da, bo to nie zmieni twoich uczuć do niej. Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie mam już pojęcia jak. Nie mogę non stop powtarzać ci, że masz o niej zapomnieć. - Głos Lou się łamał. - Słuchaj. Jeszcze nigdy nie widziałem człowieka, który cierpiałby tak jak ty. Jest mi cholernie przykro, że nie jestem w stanie ci pomóc. Kocham cię jak brata i to wszystko boli mnie podwójnie.
- Wiesz..- Urwałem. - To, że byłem w stanie poznać Rosalie było najlepszą rzeczą, która spotkała mnie w życiu. To, że teraz cierpię jest tylko i wyłącznie moją winą. Mógłbym jej powiedzieć kim jestem, ale stchórzyłem i teraz mam za swoje. - Westchnąłem i spuściłem głowę.
- Myślisz, że do jutra wróci? - Spojrzałem na niego. Przygryzłem dolną wargę.
- Nie wróci. - Odchyliłem głowę do tyłu. No jeszcze tego brakowało, żebym się tutaj rozkleił. Wziąłem głęboki oddech. Lou podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie wytrzymałem, pozwoliłem, aby kilka łez spłynęło po moich policzkach. Pociągnąłem nosem. - Nie daje już rady. - Powiedziałem cicho.
- Kochasz ją? - To pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu. Jestem pewien, że coś do niej czuję, ale czy to jest miłość? Nie odpowiedziałem. - Kochasz. - Stwierdził.
- Nigdy do nikogo nie czułem czegoś takiego. - Przyjaciel uśmiechnął się szeroko.
- Piękne uczucie, prawda? - Pokiwałem głową. - Mogę pomóc napisać ci list?
- Jasne - Uśmiechnąłem się lekko. - Wsiadaj. Pojedziemy do domu. - Chłopak zawahał się. - Louis to nadal jest twój dom. Co moje to i twoje. Przyjaciele na zawsze, pamiętasz?
- Pamiętam. - Oby dwoje wsiedliśmy do auta.
*perspektywa Rosalie
Nasz samolot właśnie lądował. Zapięłam pas bezpieczeństwa.
- No to witaj ponownie w Londynie. - Powiedziała Sue. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. Londyn, miasto, którego kiedyś nienawidziłam, ale tęskniłam za nim. Tęskniłam za tą pogodą, za ludźmi, za moim dawnym życiem, mimo, że było one okropne i za Joshem.
- Wysiadamy. - Odezwał się Justin.Wstałam ze swojego miejsca i podążyłam do wyjścia. Wzięłam swoją torbę i czekałam na pozostałych.
- Zaraz ma być po nas samochód, zawiezie nas do hotelu. - Sue uśmiechnęła się do mnie i wskazała ręką wyjście z lotniska. Poszłam w tamtą stronę.
- To ten samochód. - Justin kiwnął głową na czarne, duże auto z przyciemnionymi szybami zatrzymujące się koło nas. Z wozu wysiadł wysoki mężczyzna i zabrał od nas walizki. Wsiadłam do samochodu i oparłam głowę o szybę. Po dwudziestu minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wyciągnęłam z bagażnika swoją torbę i weszłam do hotelu. Justin wziął klucze do pokoi i podał jeden mi, a jeden Sue. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku.
*perspektywa Harry'ego
Siedzieliśmy z Lou w kuchni i piliśmy herbatę.
- To zaczynamy? - Zapytał. Skinąłem głową. Kartka, koperta i długopis już od dawna leżały na stoliku. - Nie zapomnij jej napisać o tym co czujesz. Napisz to wprost. - Kiwnąłem głową.
List VI
- Co jest? - Zapytałem.
- Chciałem cię przeprosić, za wszystko.
- Za wszystko to znaczy?
- Gdyby nie mój głupi pomysł wejścia na ten czat nie poznałbyś Rosalie, nie cierpiałbyś i byłbyś szczęśliwy tak jak dawniej. Uwierz mi, ja naprawdę nie wiem co teraz przeżywasz to prawda, bo mam kochającą dziewczynę i w ogóle, ale nie myśl sobie, że nie widzę tego jak to wszystko cię boli. Z początku myślałem, że potrzebujesz czasu, ale teraz wiem, że to nic nie da, bo to nie zmieni twoich uczuć do niej. Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie mam już pojęcia jak. Nie mogę non stop powtarzać ci, że masz o niej zapomnieć. - Głos Lou się łamał. - Słuchaj. Jeszcze nigdy nie widziałem człowieka, który cierpiałby tak jak ty. Jest mi cholernie przykro, że nie jestem w stanie ci pomóc. Kocham cię jak brata i to wszystko boli mnie podwójnie.
- Wiesz..- Urwałem. - To, że byłem w stanie poznać Rosalie było najlepszą rzeczą, która spotkała mnie w życiu. To, że teraz cierpię jest tylko i wyłącznie moją winą. Mógłbym jej powiedzieć kim jestem, ale stchórzyłem i teraz mam za swoje. - Westchnąłem i spuściłem głowę.
- Myślisz, że do jutra wróci? - Spojrzałem na niego. Przygryzłem dolną wargę.
- Nie wróci. - Odchyliłem głowę do tyłu. No jeszcze tego brakowało, żebym się tutaj rozkleił. Wziąłem głęboki oddech. Lou podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie wytrzymałem, pozwoliłem, aby kilka łez spłynęło po moich policzkach. Pociągnąłem nosem. - Nie daje już rady. - Powiedziałem cicho.
- Kochasz ją? - To pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu. Jestem pewien, że coś do niej czuję, ale czy to jest miłość? Nie odpowiedziałem. - Kochasz. - Stwierdził.
- Nigdy do nikogo nie czułem czegoś takiego. - Przyjaciel uśmiechnął się szeroko.
- Piękne uczucie, prawda? - Pokiwałem głową. - Mogę pomóc napisać ci list?
- Jasne - Uśmiechnąłem się lekko. - Wsiadaj. Pojedziemy do domu. - Chłopak zawahał się. - Louis to nadal jest twój dom. Co moje to i twoje. Przyjaciele na zawsze, pamiętasz?
- Pamiętam. - Oby dwoje wsiedliśmy do auta.
*perspektywa Rosalie
Nasz samolot właśnie lądował. Zapięłam pas bezpieczeństwa.
- No to witaj ponownie w Londynie. - Powiedziała Sue. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. Londyn, miasto, którego kiedyś nienawidziłam, ale tęskniłam za nim. Tęskniłam za tą pogodą, za ludźmi, za moim dawnym życiem, mimo, że było one okropne i za Joshem.
- Wysiadamy. - Odezwał się Justin.Wstałam ze swojego miejsca i podążyłam do wyjścia. Wzięłam swoją torbę i czekałam na pozostałych.
- Zaraz ma być po nas samochód, zawiezie nas do hotelu. - Sue uśmiechnęła się do mnie i wskazała ręką wyjście z lotniska. Poszłam w tamtą stronę.
- To ten samochód. - Justin kiwnął głową na czarne, duże auto z przyciemnionymi szybami zatrzymujące się koło nas. Z wozu wysiadł wysoki mężczyzna i zabrał od nas walizki. Wsiadłam do samochodu i oparłam głowę o szybę. Po dwudziestu minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wyciągnęłam z bagażnika swoją torbę i weszłam do hotelu. Justin wziął klucze do pokoi i podał jeden mi, a jeden Sue. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku.
*perspektywa Harry'ego
Siedzieliśmy z Lou w kuchni i piliśmy herbatę.
- To zaczynamy? - Zapytał. Skinąłem głową. Kartka, koperta i długopis już od dawna leżały na stoliku. - Nie zapomnij jej napisać o tym co czujesz. Napisz to wprost. - Kiwnąłem głową.
List VI
30.06.2013 r.
Cześć Rosalie
Siedzę właśnie z Louis'em i tak sobie rozmawiamy. On bardzo chciał pomóc mi w napisaniu dzisiejszego listu. Powiedział mi dzisiaj dużo ważnych rzeczy dzięki, którym jestem pewien, że jest on moim najlepszym przyjacielem. Uświadomił mi jedną sprawę, że ja poczułem do ciebie coś bardzo silnego. Zakochałem się w Tobie. Może wydać Ci się to dziwne, bo nigdy z Tobą nie rozmawiałem tak normalnie, nigdy się nie spotkaliśmy na jakimś spacerze i nie porozmawialiśmy, ale za to pisaliśmy ze sobą. Pozwoliłaś mi uwierzyć, że nie jestem sam, że mam wsparcie w Tobie i że zawsze będę je miał. Zakochałem się w mojej Ros. W tej niskiej, niebieskookiej blondyneczce. Dla mnie zawsze już będziesz moją Rosalie, moją śliczną, perfekcyjną Ros, która zawróciła mi w głowie. Nie żałuję tego, że Cię poznałem na tym czacie, bo to była najpiękniejsza rzecz, która wydarzyła się w moim życiu. Kocham Cię taką jaką jesteś i chcę żebyś wiedziała, że zawsze będę Cię kochał, bo moje serce będzie biło już tylko dla Ciebie. Mimo, że będę gdzieś daleko, myślami będę przy Tobie. Takich osób jak Ty się nie zapomina. Mam takie jedno marzenie. Chciałbym jeszcze raz móc Cię kiedyś zobaczyć. Pamiętaj o tym co Ci powiedziałem. Jest na ziemi osoba, która Cię kocha i nigdy nie przestanie, tą osobą jestem ja.
Harry
- Miałem ci pomóc pisać ten list, a ty w kilka minut zrobiłeś to sam. - Stwierdził Lou.
- Przepraszam. Ja tylko chciałem jej napisać to co czuję.
- Jedziemy to wrzucić? Trochę boję się chodzić w zmroku po cmentarzu. - Uśmiechnąłem się.
- Tak, jasne
*perspektywa Rosalie
- Um, Sue? - Zapukałam delikatnie do jej drzwi.
- Wejdź. - Zawołała. Uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Kiedy idziemy na ten cmentarz? - Szczerze mówiąc chciałabym mieć to już za sobą. Strasznie się boję.
- Razem z Justin'em ustaliliśmy, że zawieziemy cię tam jutro. Dzisiaj powinnaś odpocząć po podróży. - Sue wyszła z łazienki z ręcznikiem zawiniętym w turban na głowie i w szlafroku.
- Mhm, okej - Mruknęłam. - To ja już pójdę.
- Czekaj. Wszystko w porządku?
- Tak, tak, masz rację jestem troszkę zmęczona i powinnam odpocząć. Pójdę się położyć. Spotkamy się jutro na śniadaniu?
- Oczywiście. - Dziewczyna posłała mi swój piękny uśmiech. Wyszłam z jej pokoju i wróciłam do siebie. Mam tam pójść dopiero jutro? Nie wytrzymam z nerwów. Nie ma mowy, żebym czekała do jutra. Pójdę tam jak się ściemni. Chociaż w sumei nie wiem czy to dobry pomysł spacerować po cmentarzu w nocy. Dobra, koniec i kropka, już postanowione idę tam wieczorem.
***
Hej kochani :)
Mamy już 24 rozdział i jak widzicie spotkanie Ros i Harry'ego jest coraz bliżej. Mam taki zarąbisty pomysł na to spotkanie, ale to w następnych rozdziałach się dowiecie :)
Wiem, że rozdział miał być w tamtym tygodniu, ale zachorowałam i nie miałam siły go napisać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie moje opóźnienie.
Chciałabym podziękować wszystkim osobą, które są ze mną, wytrzymują ze mną i podtrzymują mnie na duchu. Chodzi mi o osoby, który dzielnie komentują i stosują się do zasad na tym blogu. ♥ Tak, więc dziękuję Wam bardzo :)
Sprawa dodatkowa to taka, że założyłam nowego bloga. Z nieco inną fabułą, ale z bohaterem tym samym czyli z Harry'm. Prośba moja do Was jest taka, żebyście zachęcali swoich znajomych, którzy oczywiście lubią 1D i chętnie czytają blogi do przeczytania prologu - Link do nowego bloga
To do następnego! ♥ Paa
omg ! jestem pierwsza *O* a więc... omg ! to co Harry napisał jest.... przecudowne... Chociaż nie rozumiem jak można się zakochać w kimś kogo się nie zna... chociaż...? No dobra wiem jak to jest i to jest pojebane uczucie... Dziękuje Ci za tego bloga... Naprawdę jest on cudowny. Już nie mogę się doczekać spotkania Ros z Harrym... Mam nadzieje, że nas nie zawiedziesz i będzie zarąbisty jak zwykle !
OdpowiedzUsuńYour @Anne_195
przerwałaś w takim momencie!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału, cudnie piszesz ♥
@zaynakamyidol
jejku już nie mogę doczekac sie tego spotkania <33 nic sie nie stało że dodałaś dopiero teraz, rozumiemy cię , choroba nie wybiera :)))
OdpowiedzUsuńO jeeej, i jak się czujesz? Już zdrowa jesteś? ;**
OdpowiedzUsuńRozdział cudoooowny <3 Nie mogę się doczekać tego ich spotkania!!! Już sb układam różne wersje ale żadna mi nie pasuje :D Czekam na następny! (Z niecierpliwością! ;) )
Dziękuję za informację xx @klaudia_0304
Boże nienawidzę Cie!!!!
OdpowiedzUsuńJak możesz mi to robić?
Teraz siedzeń i myślę nad tym opowiadaniem jak ja jutro mam iść normalnie do szkoły i nie myśleć o tym? Co?.
A tak poza tym rozdział zajebisty jak zawsze.
Kocham Cię x
Twoja Karolcia♥
SPAM
OdpowiedzUsuńFOLLOW YOUR HEART
Dwójka przyjaciół, w młodości wybiera się w podróż dookoła świata. Za ich przyjaźnią, tak naprawdę kryje się wielka miłość. Niestety na jego drodze pojawia się ktoś inny i ich drogi rozchodzą się. Po latach dzieci zaciekawione wspomnieniami, zapiskami również wyruszają w taką podróż, samotnie.
Los chce, aby się poznali.
Zapraszam serdecznie na http://followyourheart-ff.blogspot.com/ ! :)
Oo nareszcie sie zobacza. Jejuu w koncu. Kurczee no. Co ja ci tu mam pisac. Hmm no jejkuu. Aaa oni sie zobacza. Oby w nastepnym rozdziale :) a tak wgl mam takie pytanie ile planujesz rozdzialow do konca??
OdpowiedzUsuńNo to tyle. Pozdrawiam
Ojeju, wybacz, że mnie tak długo nie było, ale miałam mało czasu. Wiesz, szkoła i takie tam... :P
OdpowiedzUsuńAle szybko nadrobiłam zaległości i jestem wprost oczarowana!
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału!
Kat xx.
Jestem tak podekscytowana! W 2/3 dni przeczytałam wszystko od początku. Jest to zdecydowanie jedno z najlepszych opowiadań. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że podałaś mi ten link. Oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Czuję, iż akcja dopiero się rozkręca i coś wydarzy się podczas pobytu na cmentarzu. Ogólnie to jest mi przykro, bo tyle osób wchodzi na Twojego bloga a jest tak mało komentarzy. Ja go dopiero odkryłam i obiecuję, że będę komentować każdy rozdział. Wcześniejszych raczej nie warto, bo nikt ich juz nie zobaczy. Tyle się dzieje! Moje przyjaciółki też chętnie poczytają Twoje opko, więc jutro podsunę im link. Spodziewaj się nowych fanów. Dopilnuję, aby komentowały każdy rozdział. Mam nadzieję, iż Rosalie będzie z Harrym. Chociaż kto wie, znając życie pewnie jeszcze sporo namieszasz! Życzę weny kochana ;) Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńLove,
@1Directionerka1
PS Kocham Cię i Twoje opko xx
mimo to, iz powiadamiasz mnie na tt, ja i tak wchodze tu codziennie po dwa razy i tak niecierpliwie czekam ♥ to jest po prostu mega wciagajace. zazdroszcze talentu i pomyslu. nie wymyslilabym takiej genialnej historii.
OdpowiedzUsuń@Patim1D
p.s. bede czytac tez drugiego bloga ;)
OMG ALE SIE DZIEJE :O
OdpowiedzUsuńMOGŁABYŚ MNIE INFORMOWAĆ? @larryslly ♥
Boski jak wszystkie :3 @Paulaa9999
OdpowiedzUsuń