środa, 22 stycznia 2014

25. "A mysterious chest"

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ
 *Ważna notka pod rozdziałem

ROZDZIAŁ DEDYKOWANY- @GivemeHazz

niedziela
Popchnąłem starą furtkę i wszedłem na cmentarz.
- Nienawidzę chodzić wieczorami po cmentarzu. - Lou złapał się mojej bluzy. Zaśmiałem się cicho.
- Aż tak bardzo się boisz?
- A ty nie? Co jeśli zaraz ktoś tu przyjdzie, albo coś?
- Daj spokój, ci ludzie nie żyją, nie mogą nic ci zrobić. - Westchnąłem. Próbowałem uspokoić Louis'a, ale sam się trochę bałem. Nie chciałbym znowu spotkać tego faceta.
- Ty widzisz gdzie idziesz? Tu jest ciemno jak w dupie. - Pokiwałem głową.
- Idź za mną i przestań się srać. Nie masz pięciu lat. - Warknąłem. Chłopak prychnął. Zatrzymałem się przed skrzynią. - Możesz mnie już puścić? Chciałbym włożyć list. - Powiedziałem cicho.
- A, jasne, pewnie - Podszedłem bliżej i wrzuciłem list. Spojrzałem na duży pomnik.
- Pomóż mi. - Wyszeptałem.
- Co ty tam gadasz? - Lou stał koło mnie. Nie widziałem jego twarzy, bo było ciemno, ale z jakiegoś powodu byłem pewien, że marszczy brwi i patrzy na mnie jak na debila.
- Nic nie mówiłem. - Skłamałem.
- Matko, ja już głosy słyszę. Chodźmy stąd, błagam. - Bawiło mnie to, że mój zawsze twardy przyjaciel się teraz boi.
- Dobra, chodź. - Poszedłem przodem. Patrzyłem na ziemie i starałem się omijać kwiaty i krzaki. - No szybciej. - Doszedłem do samochodu i do niego wsiadłem.
- Nigdy więcej - Powiedział Lou, wsiadając do auta. Spojrzałem na niego.
- Jutro przyjdę tu sam. - Odpaliłem auto i odjechałem z piskiem opon.  Spojrzałem w lusterko i zmarszczyłem brwi. Ktoś stał koło furtki? Zamrugałem kilka razy i ponownie zerknąłem w lusterko, ale nikogo tam nie było.Mógłbym przyrzec, że widziałem jakąś postać.

*perspektywa Rosalie

Szłam wąską uliczką, co chwilkę odwracając się lub rozglądając dookoła. Tak naprawdę to przecież nie powinnam się bać miasta, w którym się mieszkałam przez dość długi okres czasu, bo znałam je bardzo dobrze, ale mimo wszystko teraz czułam strach. Co jeżeli zaraz ktoś mnie rozpozna? Spuściłam głowę w dół i zarzuciłam na głowę kaptur. Byłam ubrana na czarno, więc może nikt mnie nie zauważy, zwłaszcza, że na razie jestem tutaj sama. Skręciłam w lewo i troszkę przyśpieszyłam. Usłyszałam pisk opon i zatrzymałam się w miejscu. Czarne auto odjechało spod cmentarza z dużą prędkością. Oddychałam szybko. Kto o tej porze tutaj był? Podbiegłam do furtki i weszłam na cmentarz. Z kieszeni wyjęłam małą latarkę, którą wyciągnęłam przed wyjściem z hotelu z torby Justin'a, zapaliłam ją i zaczęłam szukać odpowiedniego nagrobka. No gdzieś oni muszą tu być!
- Judith, Judith - Szeptałam. Czytałam imiona wyryte w kamieniu, szukając tego najważniejszego dla mnie.  Ominęłam duże, stare drzewo i ustałam przed małym, siwym nagrobkiem. - Jest! -Padłam na kolana. - Cześć mamo. - Powiedziałam cicho. Do oczu napłynęły mi łzy. Nigdy bym nie pomyślała, że może spotkać mnie coś takiego, że będę musiała odwiedzić swoją mamę dopiero na cmentarzu. - Przepraszam cię, mamusiu. - Pozwoliłam, żeby kilka łez spłynęło po moich policzkach. W sumie to nie wiem, dlaczego przepraszałam. Westchnęłam.  - Przepraszam cię za wszystko. - Dotknęłam dłonią zimnego nagrobka i patrzyłam się przed siebie. Poczułam dziwne ciepło, tam w środku, na sercu. Teraz muszę znaleźć Jack'a. - Nie długo wrócę mamo.- Podniosłam się z ziemi i otrzepałam spodnie. Obejrzałam się za siebie i podskoczyłam. Złapałam się ręką za klatkę piersiową. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie nawet wrzasku, tylko cicho pisnęłam. Stała za mną starsza kobieta z siwymi włosami.
- Przestraszyłam cię dziecinko? - Jej głos się łamał jak to u starszych ludzi. Dukała.
- Troszeczkę. - Odparłam cicho. Kobieta miała na sobie czerwony płaszcz, a ręce trzymała w kieszeniach.
- Co tu robisz o tej godzinie? - Ledwo zdołałam zobaczyć jej twarz całą w zmarszczkach.
- Przyszłam odwiedzić mamę. - Starsza pani chwiejnie cofnęła się do tyłu.- A pani? Co pani tutaj robi? - Nie doczekałam się odpowiedzi. Kobieta po prostu odeszła. - Niech pani poczeka! - Cała się trzęsłam. Szłam za nią szybko. Nagle oby dwie zatrzymałyśmy się przy dużej skrzyni. - Co to jest? - Zapytałam przestraszona.
- Otwórz. - Kiwnęła głową na skrzynię. Spojrzałam na nią zdezorientowana. Podeszłam do skrzyni i próbowałam ją otworzyć.
- Nie da się. Jest zamknięta. - Wydyszałam. Kobieta podreptała do mnie i podała mi zardzewiały kluczyk. Wzięłam go od niej i otworzyłam skrzynię. Zajrzałam do środka i wyciągnęłam jedną z kopert. - To są listy. - Stwierdziłam. Odwróciłam kopertę tak, aby zobaczyć do kogo jest zaadresowana. - Rosalie - Przeczytałam na głos. Moje oczy się powiększyły. Może to do jakiejś innej Rosalie. Po co ktoś miałby pisać do mnie listy?
- Pięć - Odezwała się starsza pani. - Jest ich jeszcze pięć. Znajdź je. - Wyjmowałam każdy list po kolei. Znalazłam drugi i trzeci i czwarty i piąty. Zamknęłam skrzynię i wyjęłam kluczyk. Odwróciłam się do kobiety, aby oddać jej kluczyk, ale jej już nie było. Gdzie ona jest? - Proszę pani! - Zawołałam. - Proszę pani! - Rozejrzałam się dookoła. Powiedzieć, że byłam przestraszona to za mało, ja byłam przerażona. Gdzie ona się podziała?! Wsadziłam listy do kieszeni bluzy i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Dobiegłam do furtki.
- Mój kluczyk - Ktoś odezwał się cicho. Starsza kobieta stała przy jednym z grobów. Zrobiłam parę niepewnych kroków w jej stronę. Podałam jej kluczyk i szybko się oddaliłam. Wyszłam ze cmentarza, nie oglądając się za siebie. Cholera... Kim ona była? Po dziesięciu minutach biegu dotarłam do hotelu. Otworzyłam swój pokój i zamknęłam go na klucz. Zmęczona usiadłam na łóżku. Z kieszeni wyciągnęłam koperty i ułożyłam je obok siebie. Wzięłam jedną do ręki i patrzyłam na nią. Otworzyć czy nie. Co jeśli to nie jest do mnie? Ciężko oddychałam. Jeżeli te listy nie są do mnie, to jutro je zwrócę. Otworzyłam kopertę i wyjęłam list. Zaczęłam czytać.

"Droga Rosalie 
To ja Josh, tak naprawdę to nie Josh, ale o tym dowiesz się zaraz. Piszę ten list, żeby móc powiedzieć Ci całą prawdę i tylko prawdę [...] " 

Trzymałam ten list w ręku i czułam się jak sparaliżowana. Czyli te listy są do mnie. Czytałam dalej. To nie jest Josh, tylko Harry? Kurwa mać.. Harry Styles?! To jest jakiś żart. Prychnęłam. Z każdym kolejnym przeczytanym słowem czułam wielkie poczucie winy. Byłam zaskoczona, wystraszona i smutna. Było mi tak cholernie przykro. Odłożyłam pierwszy list i zaraz otworzyłam drugi.

"Cześć Ros!
To znowu ja - Harry. Mówiłem, że będę pisał, no to dotrzymuję słowa i teraz jest już drugi z siedmiu listów. Posłuchaj.. tęsknię za Tobą. Jest mi trudno bez Ciebie, bez rozmów z Tobą. Piszę tylko listy, na które nie dostaję odpowiedzi. [...] 

Nie powstrzymywałam łez. Pozwoliłam im się wydostać. Te łzy nie były oznaką bezsilności, ale bólu. Czułam się tak okropnie. Zostawiłam go.. samego... Czytając słowa "Błagam wróć" łamie mi się serce. Szybko otworzyłam trzeci list.

"Hej Rosalie
Dzisiaj rano była u mnie policja. Pytali o Ciebie. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Oni kompletnie nie wiedzieli dlaczego uciekłaś. Twoja mama zmyśliła tam jakąś historię, że często się buntowałaś i tak dalej, ale ja pomyślałem sobie, że Ty pewnie chciałabyś sprawiedliwości, dlatego też powiedziałem im całą prawdę. [...]" 

Na chwilę zamknęłam oczy. Dzięki niemu policja zna prawdę. Boże, ten człowiek zrobił dla mnie tak wiele.. Szukałam listu czwartego.

"Droga Ros 
Wyjeżdżam za trzy dni, a Ty jeszcze nie wróciłaś.. Tak sobie myślę, że może Lou ma rację. Może Ty wcale nie wrócisz? Nawet jeśli, to mnie już tu nie będzie.. Pewnie nawet nie przeczytasz tych pieprzonych listów.[..]" 

Ten list był chyba najgorszym z przeczytanych przeze mnie dotychczas listów. Oznaczał poddanie. On się poddawał.. Co chwilkę nowe łzy spływały po moich policzkach.

"Cześć Rosalie
Zostały tylko dwa dni. Chyba pomału godzę się z tym, że już Cię nigdy więcej nie zobaczę. Zjebałem i tyle. Każdego wieczoru przed snem, gdy zamknę oczy widzę Twoją twarz.[..]" 

Skończyłam czytać list piąty i zanosiłam się płaczem. Szlochałam głośno. Cholera jasna! Wstałam z łóżka i podeszłam do ściany. Uderzyłam w nią kilka razy i zjechałam po niej na ziemie. W ręku trzymałam list szósty.

"Cześć Rosalie 
Siedzę właśnie z Louis'em i tak sobie rozmawiamy. On bardzo chciał pomóc mi w napisaniu dzisiejszego listu. Powiedział mi dzisiaj dużo ważnych rzeczy dzięki, którym jestem pewien, że jest on moim najlepszym przyjacielem. Uświadomił mi jedną sprawę, że ja poczułem do ciebie coś bardzo silnego. Zakochałem się w Tobie.[...]" 

"Zakochałem się w Tobie" Przeczytałam to na głos. Przełknęłam głośno ślinę. Moje serce biło jak szalone. "Zakochałem się w Tobie" Te słowa dudniły w mojej głowie. Mam tutaj sześć listów, a miało ich być siedem. To znaczy, że został jeszcze jeden. Może nie wszystko stracone! Może jeszcze zdążę przed jego wylotem.

***
1. Żeby Was uspokoić, bo wiem, że myślałyście, że Harry i Ros spotkają się w tym rozdziale, to mogę Was zapewnić, że zrobią to w kolejnym :) ( No bo przecież Ros musiała najpierw znaleźć listy, no nie?)
2. Dostałam pod poprzednim rozdziałem pytanie, ile planuję rozdziałów do końca i chciałabym na nie tu odpowiedzieć, bo myślę, że jest ono dosyć ważne. - To opowiadanie niestety zbliża się ku końcowi, jak z resztą same widzicie. Myślę, że do jego zakończenia zostały może 3/4 rozdziały. Zależy to od tego jak długie one będą i od mojej weny.
Także tego, do następnego :) ♥


12 komentarzy:

  1. Kurcze już myślałam, że się spotkają a tu nic. Ale nie smucę się bo czuję że kolejny rozdział będzie wyjątkowy. Aaa nie mogę się doczekać. Jestem taka podekscytowana. Niech oni sie spotkają i będzie takie jedno wielkie awwwwwww.
    Pozdrawiam xx
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak zawsze kończysz w takim momencie w którym moje emocje się rozwijają! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ale szkoda że to opowiadanie będzie się już kończyć ;((
    Rozdział był cudowny i cieszę się że Ros znalazła te listy (z drobną pomocą) więc tymbardziej chciałabym już czytać o ich spotkaniu! ♥ Dzięki za informacje ;** @klaudia_0304

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże! Ja pierdkam AAA nie umiem się pozbierać potym rozdziale...
    Mówiłam Ci, że Ci kocham? Tak chyba z milion raz.
    Wiesz najgorszę jest to, że cholernie się do Ciebie przyzwyczajiłam i nie wyobrażam sobie mojego życia bez Ciebie...
    Pewnie stwierdzisz że piszę tak żeby Ci tu zatrzymać bo taka jest prawda z drugiej strony to jest twoje życie twoje decyzje...
    Obiecałam Ci coś ostatnio i nie podam się rozumiesz? Nie bez waliki ....znajdę osobę która mam follow od niego i on Ci follwnie.


    Przepraszam za spam ale musiała ...


    Co do rozdziału to zajebisty jak zawsze.


    Po pisywać się raczej nie muszę bo wiesz kto pisze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział trochę krótki, ale za to niesamowity. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, głównie ze względu na spotkanie Rosalie i Harry'ego. Wszystko jest po prostu świetne. Pewnie teraz będzie już do końca opowiadania dobrze, ale nigdy nic nie wiadomo, bo możesz jeszcze sporo namieszać. Smuci mnie trochę fakt, iż do końca fanfiction zostały tylko 3 lub 4 rozdziały. Życzę Ci z całego serca, aby wena Cię nie opuszczała. Kto wie, może (mam ogromną nadzieję) zaczniesz nowe opowiadanie, bo co jak co, ale pisać to Ty potrafisz cudownie. Będę tęsknić za tym opowiadaniem, jednak Twoje następne (które wierzę, że się pojawi) będzie równie lub jeszcze bardziej rewelacyjne. Zresztą co ja mówię? Przecież bardziej rewelacyjne już być nie może! Chociaż tak na 100% to liczę, iż przekonamy się już niedługo. Najbardziej w tym momencie to nie mogę się doczekać zakończenia tego fanfiction. Nie będę Cię popędzać z pisaniem następnego rozdziału, bo wiem, że potrzeba czasu na napisanie, tym bardziej jeśli się chce żeby wyszedł znakomity. Aby Cię kochana wena nie opuszczała! xx
    Love,
    @1Directionerka1

    PS Pamiętaj, iż zawsze możesz na mnie liczyć. Jestem do usług ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział <33 ja tez bym sie wystraszyła tej babci :D haha Cieszę sie że w końcu się spotkają i czekam na kolejny :) Życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Dreszcze...
    Płacz...
    I zazdrość...
    te wszystkie emocje zapanowały nade mną czytając ten rozdział...
    Zazdroszczę Ross.
    Tak cholernie zazdroszczę....
    Szczęściara z niej..
    Wiem, że to wszystko to fikcja i w ogóle, ale chciałbym coś takiego sama przeżyć..
    Gratulacje tak niesamowitego pomysłu...
    Spokojnie mogłabyś w przyszłości być pisarką..( i to nie byle jaką)
    Kocham.
    @niarrlozaim ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. To pierwszy blog, którego skończę do końca bo jest bardzo ciekawy i będzie mi przykro jak sie skończy :( ale cóż kiedyś trzeba to skończyć :x zajebisty rozdział :3@Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże !!! To opowiadanie jest genialne !!!!!!!!!!!!!!! Wszystkie rozdziały przeczytałam dzisia i płakałam :(
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, gdy Ros i Harry się spotkają :) Szkoda, że tylko jeszcze 3/4 rozdziały i koniec tej cudownej historii
    :( Tak więc do następnego ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny rozdział, pełen emocji czekam na następny z niecierpliwieniem *.* : ))) @sellena1203

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jak zawsze świetny. Cieszę się, że Harry i Rosalie się spotkają. Nie mogę się tego doczekać ;)
    Czeeekam na nn ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. o mój Boże, chcę już wiedzieć co będzie jak się spotkają!
    czekam na następny :)
    @zaynakamyidol

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałam żeby się spotkali a tu lipa.
    Ale czekam na next - Bad

    OdpowiedzUsuń