poniedziałek
- Ros? Rosalie? - Poczułam szturchnięcie. Otworzyłam swoje zaspane oczy. Moje powieki były okropne ciężkie. Nawet nie mam ochoty myśleć jak teraz wyglądam. Chciałam się podnieść, ale uniemożliwił mi to silny ból w dole kręgosłupa. Syknęłam. - Wszystko w porządku? - Skinęłam głową. - Dlaczego spałaś na ziemi? - O matko.. musiałam tu wczoraj zasnąć i to by wyjaśniało ten ból.
- Zasnęłam tak po prostu. - Odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
- Odsuń się Sue. Pomogę jej wstać. - Sue zmierzyła Justina wzrokiem i przesunęła się w bok. Przyjaciel schylił się nade mną i delikatnie podniósł z ziemi. Oplotłam rękami jego kark i westchnęłam, gdy położył mnie na łóżku.
-Dziękuję - Mruknęłam cicho.
- Na pewno wszystko okej? Masz podkrążone oczy i jesteś strasznie blada. - Justin zmarszczył brwi i wpatrywał się we mnie badawczo.
- Nic mi nie jest. - Odparłam.
- Czemu tu jest taki syf? Co to są za kartki? - Sue zaczęła podnosić listy. Spojrzałam na nią przerażona.
-To listy
- Listy? Jakie listy? Do ciebie? Skąd je masz? - Dziewczyna zadawała pytania jedno po drugim. Nie lubię jak ktoś mnie wypytuje w ten sposób i ona powinna już to chyba wiedzieć.
- Sue, daj jej spokój. Jest zmęczona, nie widzisz? - Justin posłał Sue groźne spojrzenie, co spowodowało, że zaraz spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi palcami. Obserwowałam tę dwójkę. Coś tu nie gra..
- Byłam wczoraj wieczorem na cmentarzu. - Powiedziałam niepewnie. Przyjaciółka uniosła głowę i spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jak mogłaś zachować się tak bezmyślnie?! Co gdyby ktoś cię rozpoznał?! A co gdyby coś ci się stało?! Czy ty masz cokolwiek w tej swojej głupiej główce? - Sue głośno krzyczała. Skuliłam się na łóżku i zrobiłam naburmuszoną minę. Boże, o co jej chodzi? Co ja jej takiego zrobiłam?
- Dosyć! - Warknął Justin. Usiadłam po turecku, a mój wzrok powędrował do listu w dłoni Sue. Zamrugałam kilkakrotnie.
- Jedźmy na cmentarz. - Zwróciłam się do chłopaka, który głaskał teraz moją dłoń.
- Najpierw moja droga to weź prysznic i się przebierz, bo w tych czarnych ciuchach wyglądasz jak jakiś kryminalista. - Justin zaśmiał się cicho, próbując rozluźnić atmosferę, a ja uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do walizki.
*perspektywa Harry'ego
Miałem już wszystko prawie pozałatwiane. Jedyną rzeczą, jaką musiałem jeszcze zrobić było napisanie siódmego listu, ostatniego listu.. Louis miał rację. Rosalie nie wróciła i już nie wróci, a ja jestem totalnym idiotą i nie chciałem mu uwierzyć. On chciał dobrze i teraz go rozumiem. W tym wypadku powiedzenie "Nadzieja jest matką głupich" to strzał w dziesiątkę. Napisanie tego listu będzie już tylko zwykłą formalnością. Chcę dotrzymać obietnicy, którą złożyłem. Zdecydowanie ten dzień jest jednym z najgorszych w moim życiu i nie mam zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku, bo nie jest. Spróbuję przeczekać ten ból w sercu, albo przejdzie, albo nie.. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie.
List VII
Londyn 1.07.2013r.
Żegnaj Rosalie
Tak, dzisiaj zamiast powitania jest pożegnanie. To właśnie dzisiaj kończy się moja przygoda z Tobą. O 13 mam wylot.. Nie wróciłaś do mnie, więc nie pozostaje mi nic innego jak wyprowadzka. Cóż.. tęsknię i będę tęsknił, bo moja miłość do Ciebie się nie skończy. Masz drugą połówkę mojego serca i ona już zawsze będzie Twoja. *Będąc tu bez Ciebie czuję się tak jakbym budził się tylko dla połowy niebieskiego nieba. Jestem połową serca bez Ciebie. Połową człowieka...* To przykre, że wszystko się tak potoczyło. Żałuję.. ale nie tego, że Cię poznałem, tylko tego, że się nie ujawniłem. Gdybym to zrobił to byłbym teraz szczęśliwym człowiekiem. Mam nadzieję, że wybaczysz mi fakt, iż tego listu nie przyniosłem osobiście, ale sama rozumiesz.. nie chciałbym spóźnić się na samolot. Wiedz, że chciałbym dla Ciebie jak najlepiej.. Wierzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Może już jako starsi ludzie? Kto wie? Ja będę już siwym panem chodzącym o lasce, a Ty nadal będziesz tak samo piękna jak teraz. To co chciałem Ci przekazać już chyba wiesz.. Więc żegnaj Rosalie i pamiętaj, że Cię kocham.
Harry
Zakleiłem kopertę i ją podpisałem. Zerknąłem na zegarek. O cholera! Muszę się pospieszyć. Z tylnej kieszeni spodni wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer z nadzieją, że ktoś odbierze.
*perspektywa Rosalie
Wzięłam odprężający prysznic i ubrałam się w czarne rurki i biały top z cekinami po bokach. Wiecie, że nie lubię się stroić.. nie chcę wyglądać jak wypucowana lala z okładki jakiegoś magazynu. Chcę być sobą i tyle. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Rzęsy pociągnęłam małą ilością maskary i byłam gotowa.
- Zarzuć na siebie jakąś bluzę. Jest chłodno. - Odezwała się Sue. Kiwnęłam głową i szybko zarzuciłam na siebie różową bluzę. Podeszłam do przyjaciółki i chwyciłam jej dłoń.
- Coś się stało? - Zapytałam z troską.
- Nie - Sue wydawała się być smutna i przybita, więc coś musiało być na rzeczy. Zabolało mnie to, że pomimo naszej przyjaźni ona nie chce powiedzieć mi prawdy. Dziewczyna spojrzała na Justina przestraszonym wzrokiem.
- Justin?
- Tak blondi? - Chłopak podszedł do mnie i uśmiechnął się szeroko.
- Mógłbyś zostawić nas same? Zaraz zejdziemy na dół. - Patrzyłam smutno na Justin'a, u którego uśmiech momentalnie zniknął z twarzy.
- Jasne - Powiedział cicho i wyszedł.
- Teraz możesz mówić. - Pogładziłam kciukiem jej dłoń.
- Chodzi o Justin'a. - Miałam ochotę przewrócić oczami, ale powstrzymałam się. No głupia nie jestem. Domyśliłam się tego od razu.
- To już wiem, a o co konkretnie?
- Rozmawialiśmy wczoraj troszkę i on cały czas gadał o tobie. - Brunetka spuściła głowę.
- I?
- Zamiast o nas, to znaczy o mnie i o nim, to w kółko gadał o tobie! Jakaś ty jesteś śliczna, zabawna i kochana! Czy ty tego nie widzisz, że on cię lubi? - Syknęła.
- To normalne, przecież się przyjaźnimy. - Wzruszyłam ramionami. Nie bardzo wiedziałam o co jej chodzi i do czego zmierza.
- Fajnie by było gdyby on też tak uważał. - Parsknęła.
- Nie rozumiem cię Sue. Jesteś zazdrosna, czy co? - Spojrzałam na nią dużymi oczami.
- Czego ty tu nie rozumiesz? Tak jestem cholernie zazdrosna, bo zabierasz mi kogoś dla mnie bardzo ważnego. Myślisz, że jak poudajesz taką niewinną biedulkę to Justin na ciebie poleci? Tobie się wydaję, że możesz mieć każdego? Mylisz się! Justin będzie mój, jeszcze zobaczysz. - W moich oczach zbierały się łzy. Ona widzi we mnie konkurencję, wroga, kogoś kogo trzeba jak najszybciej zlikwidować. Parę łez spłynęło po moich policzkach. Odwróciłam się napięcie i wyszłam z pokoju, trzaskając przy okazji drzwiami. - Ros! - Przyspieszyłam kroku. - Zaczekaj, proszę! Przepraszam, Ros!
- Daj mi spokój! - Wrzasnęłam. Weszłam do windy i zjechałam na dół. Jak ona mogła pomyśleć o mnie w taki obrzydliwy sposób? Jak? Nigdy w życiu nie miałam chłopaka, a ona zasugerowała, że zachowuję się jak typowa dziwka. W oddali zobaczyłam sylwetkę Justin'a. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Justin, czy, czy to prawda? - Wydukałam.
- Ale co? - Chłopak głaskał mnie po włosach.
- Bo ona powiedziała, że ty nie traktujesz mnie jak przyjaciółki i zrobiła mi awanturę, bo jest zazdrosna. - Szlochałam. Między nami zapanowała cisza. - Justin?
- Posłuchaj. Jesteś dla mnie bardzo ważna, tak samo jak Sue, ale nie byłbym w stanie traktować którąś z was jak kogoś więcej. Zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. - Odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się. - Chodź, blondi. Jedziemy. - Złapałam rękę Justina i poszłam z nim do samochodu.
*perspektywa Harry'ego
- Hej Louise - Wpuściłem przyjaciółkę do domu.
- Cześć Harry - Dziewczyna ucałowała mój policzek. - To dawaj ten list i zmykaj na lotnisko. - Powiedziała radośnie.
- Muszę mieć pewność, że na sto procent zaraz go tam zaniesiesz. - Patrzyłem na nią.
- Nie martw się. - Louise poklepała mnie po ramieniu.- Zaraz go zaniosę, obiecuję. - Podałem jej kopertę.
- Dziękuję ci. - Pomachałem jej i wyszedłem z domu. Schowałem do bagażnika swoje walizki i wisadłem do auta.
*perspektywa Rosalie
Dojechaliśmy na cmentarz. Wysiadłam z samochodu i od razu zostałam przywitana mocnym podmuchem wiatru, który potargał moje włosy. Poczekałam aż Justin wysiądzie z auta i po chwili razem przeszliśmy przez furtkę.
- Boże, jak tu strasznie. - Chłopak rozglądał się dookoła. - Naprawdę byłaś tu w nocy? - Kiwnęłam głową. - Nie bałaś się?
- Jasne, że się bałam, ale jak widzisz żyję. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Chodź. - Pociągnęłam go za rękę i doszliśmy do grobu mamy.
- Judith - Wyszeptał. - Znalazłaś ją.
- Zgadza się. - Usłyszałam skrzypnięcie furtki i szybko odwróciłam się w tamtą stronę. Na cmentarz weszła młoda kobieta w jasnych włosach. Patrzyłam na nią zaciekawiona i spostrzegłam w jej ręce białą kopertę. - Zaczekaj tu na mnie. - Powiedziałam do Justin'a. Poszłam za dziewczyną, która szybkim krokiem zmierzała w kierunku skrzyni. - Przepraszam! - Zawołałam. Nieznajoma zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.
- Tak? - Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Jestem głupia. Przecież list powinien przynieść chłopak, to znaczy Harry..
- Musiałam cię z kimś pomylić. - Powiedziałam cicho i zaczęłam odchodzić.
- Poczekaj! - Dziewczyna zrobiła parę kroków w moją stronę. - Jestem Louise.
- Rosalie, miło mi cię poznać. - Uścisnęłam jej dłoń. - Niesiesz list? - Zapytałam pokazując ręką na kopertę w jej dłoni.
- No tak, mój przyjaciel poprosił mnie o przyniesienie go tutaj. - PRZYJACIEL?! - A ty co tu robisz?
- Przyszłam na grób matki. - Odpowiedziałam. Oczy Louise zasmuciły się.
- Przykro mi. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Już pójdę. - Zobaczyłam jak dziewczyna unosi list i czyta coś na kopercie.
- Moment, to ty jesteś Rosalie? - Przytaknęłam. - O matko
- Coś nie tak?
- Znasz Harry'ego? - Pokiwałam głową.
- W tej chwili wsiadaj do samochodu i jedź na główne lotnisko. On zaraz odlatuje! - Byłam zdezorientowana. Louise złapała mnie za rękę i zaczęła biec.
- Justin! - Zawołałam. Przyjaciel po chwili był już obok mnie. - Musimy jechać na lotnisko. - Powiedziałam zdyszana.
- Co? Czemu?
- Nie ma czasu na wyjaśnienia. - Wtrąciła się Louise.
- Louise? Co ty tu robisz?
- Mi też miło cię widzieć Justin i chciałam zapytać o to samo.
*perspektywa Harry'ego
Od jakiegoś czasu mój telefon nie przestawał wibrować, ale nie miałem czasu go odbierać i tak byłem już spóźniony, a przedzieranie się przez tłum wrzeszczących, piszczących i płaczących dziewczyn nie jest łatwe. Zwłaszcza, że co chwilę muszę się zatrzymywać, żeby zrobić sobie z nimi zdjęcie, albo dać autograf. Moje walizki zostały już dawno odebrane, jedyną rzeczą, którą trzymałem w ręce był teraz mój dziennik. Ochroniarze odganiali ode mnie masę dziewczyn, a ja oddychałem głęboko i szedłem ze zmarszczonymi brwiami. Paparazzi robili mi chyba miliony zdjęć. Dokumentowali każdy mój krok i ruch. Nagle poczułem, że mój dziennik został mi wyrwany i obejrzałem się szybko. Wodziłem wzrokiem po ludziach, szukając osoby, która ukradła moją własność. No chyba nie! Zatrzymałem się w miejscu i podszedłem do dość wysokiej szatynki, trzymającej w dłoniach coś co należało do mnie.
*perspektywa Rosalie
Jechaliśmy już piętnaście minut. W tym czasie zdążyłam przeczytać list i dowiedzieć się więcej o Harry'm, a dokładnie o tym co się z nim działo kiedy wyjechałam.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że to Styles. - Justin wpatrywał się we mnie nie dowierzając. - A może to tylko jakaś głupia zabawa? Nie pomyślałaś o tym?
- Przepraszam, że przerywam, ale po pierwsze ja jestem tu dowodem, że to nie jest zabawa, a po drugie wysiadamy. - Louise spojrzała srogo na Justin'a. Szybko otworzyłam swoje drzwi i wbiegłam do budynku. Było tu cholernie głośno i jak niby w takich tłumach miałam znaleźć Harry'ego? Podeszłam do jednego z okienek.
- Em, przepraszam.
- Tak? - Kobieta podniosła głowę i skierowała swój wzrok na mnie.
- Czy samolot do Los Angeles już odleciał?
- Nie proszę pani, ale lada chwila to zrobi. - Odpowiedziała grzecznie kobieta zsuwając na nos okulary.
- A czy jest możliwość dostania się na pokład tego samolotu, dosłownie na minutkę?
- Nie ma takiej opcji. Bardzo mi przykro.
- Ale ja muszę porozmawiać z Harry'm! - Wrzasnęłam.
- Tak jak każda inna fanka. - Zobaczyłam fałszywy uśmiech na twarzy tej pani. Pokręciłam głową i wbiegłam w piszczący tłum.
- Przepraszam, przepraszam. - Powtarzałam co chwilę, pchając się. W końcu udało mi się zobaczyć wysokiego bruneta stojącego naprzeciwko jakiejś dziewczyny i zabierającego jej coś wyglądającego na dziennik. Zaczęłam biec w jego stronę, ale jeden z ochroniarzy złapał mnie w pasie.
- Puszczaj! Ja muszę z nim porozmawiać! Puszczaj! - Krzyczałam tak głośno, że aż zaczęło boleć mnie gardło, ale poskutkowało. Harry odwrócił się gwałtownie w moją stronę. Jego usta uformowały się w literkę "o", a oczy zaczęły błyszczeć. Po chwili na jego ustach pojawił się piękny szeroki uśmiech. On naprawdę mnie kochał.
***
Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z nowym rozdziałem! :) I jestem tak podekscytowana, że aushieyrcnaskhxiwe :D hahahaha nie nic.. XD
Rozdział dzisiaj dedykowany mojej kooochanej Karolince ♥
* fragment w liście, który jest wzięty w "*" to przetłumaczone fragmenty piosenki - Half a Heart (oczywiście One Direction)
WAŻNA INFORMACJA TO TAKA, ŻE ZMIENIŁAM USERNAME NA - @Biebsakamylifee
PISZCIE JAK WYSZEDŁ ROZDZIAŁ!
KOCHAM ♥
o mój Boże, czytając końcówkę prawie dostałam zawału serca!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na następny ♥
@zaynakamyidol
Wspaniały :) owwe oni się w końcu spotkali, cudowne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny kochanie xx
Matko... Ja się popłakałam... Oczywiście wszystkie rozdziały były świetne ale ten chyba podoba mi się najbardziej *-* Dobrze że Louise w porę się zorientowała że Rosalie to TA Rosalie... No i słodka końcówka ♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam ma ciąg dalszy! Jeeeeeejuu nie mogę się już doczekać <3 Dziękuję za informację xx @klaudia_0304
Dffjfdvvfvhdfgdgfdjffshhdfsbgrghrgggfddffdfgfgbgdghdfg
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!! DZIĘKUJE ZA DEDYKACJE!!!! KOCHAM CIĘ!!!! AWWWWWWWWWWWWWWW
ROZDZIAŁ TAKI ZAJEBISTY BOŻE OMGGGG!!!!
AHHHHHHH! I MUSIAŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!! BOŻE DALEJ W TO NIE WIERZE ZE W NASTĘPNYM ROZDZIALE SIĘ SPOTKAJĄ!!! zdenerwowała mnie Sue ale w końcu jest zazdrosna o Justina dxffh TSV FC g FC v
Boże ja cie tak kocham!!!! Sasza nie wierzę w to że ten rozdział jest z dedykacją dla mnie!! A www w www kocham kocham kocham kocham!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥ KAROLAAAA♥
Tak się cieszę, że w końcu przeczytała listy i zdąrzyła go zaczepić.
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekac kolejnego rozdziału.
MEGA I GENIALNE
@JustinePayne81
ooo ja cie *.* kurde, ale mnie zostawiłaś w niepewności ! :D czekam na kolejny, bo tego oczekiwałam z wielką niecierpliwością : 33
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Dlaczegk przerwałaś w takim momencie ?!?! Na sam koniec jedna samotna łza mi poleciała :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym rozdziale już będą szczęliwi :)
Czekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
OMG!
OdpowiedzUsuńwzbacz ale nie mogę teraz nic wzmślići xD
Następny PROSZĘ!!
W koncu. Jejjuu tylko na to czekalam. Awwww znalezli sie!!! Znalezli. Dawaj nastepny bo nie wytrzymam. 26 rozdzialow czekania. Ale matko. Warto byli i to jak! Nie moge sie doczekac nastepnego. Oni beda razem. Ahahahhahaha umieram ze szczescia :D :D
OdpowiedzUsuń@Just_to_dream_
jejku cudo *-* i tak końcówka <333 jejku już nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńAaaaaa nareszcie sie spotkali Jaram sie *.*@Paulaa9999
OdpowiedzUsuńCo jest z kolejnym rozdzialem? Minely 3 tygodnie i sie troche martwie. Mam nadzieje ze sie niedlugo pojawi xd
OdpowiedzUsuńAAAA!!! Ubóstwiam! Jak to czytałam, to tak mi serce biło, że omg! Czekam na nn!! Mam nadzieje, że niedługo bedzie *o*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://1d-changeyourlife.blogspot.com/ xxx
OdpowiedzUsuńjeju.. nawet nie masz pojecia jak bardzo nie moge sie doczekac nastepnego <3 wchodze tu ciagle i czytam ten ostatni rozdzial i chyba znam juz go na pamiec. kocham to! ;*
OdpowiedzUsuńRyczę... No po prostu... To takie jniwsbxjsbcjndjjiksdmx i omomomoomommoomom, że kurwa zgon!!
OdpowiedzUsuńZdanie mało logiczne, ale pokazuje co czułam czytając to :)
Oni jeszcze będą mieli swój happy end!! :D
A teraz... Jeśli nie wiesz, to cię informuję, że z dniem 11 sierpnia 2014r. o godzinie 19:00 zostałaś nominowana do Liebster Award :)
Więcej informacji znajdziesz tu ---> http://my-dreams-are-stupid.blogspot.com/
Pozdrawiam, Grzanka :*