poniedziałek
" Życie jest piękne" - Tsa, ciekawe czyje, bo na pewno nie moje. Co to za życie bez przyjaciół, bez jakichkolwiek perspektyw ? Jest beznadziejne czyli dokładnie takie jak moje. Wiem, że prędzej czy później się zakończy. Wolałabym to prędzej. Kompletnie nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego ja żyję ? Dlaczego jestem skazana na wieczny ból ? Czemu Bóg akurat mi wymyślił taki los ? Skoro już od początku wiedział, że będę przechodzić przez tyle cierpienia, to po co mnie stworzył ? Jestem sama, zupełnie sama na tym okropnym świecie. Nie mam nikogo, no oczywiście wykluczając moją mamę, która twierdzi, że przynoszę jej wstyd. Chcę stąd uciec, chcę się stąd wyrwać i pobiec jak najdalej, przed siebie.
- Ej Ty, łap ! - Ktoś krzyknął z drugiego końca sali gimnastycznej. Zanim zorientowałam się do kogo to było, piłka uderzyła mnie prosto w głowę. Wszyscy obecni na lekcji wybuchli głośnym śmiechem.
- Nic Ci nie jest ? - Zapytała wysoka i szczupła brunetka. Szczerze i z całego serca jej nienawidzę. Ta pusta lalka należąca do szkolnej elity zawsze odkąd pamiętam uprzykrzała mi życie.
- Nie - Syknęłam i spiorunowałam ją wzrokiem.
- No wiesz, zawszę mogę Ci pomóc - Powiedziała przesadnie miłym głosem, a za nią wszyscy zaczęli chichotać. Ona może mi pomóc ? Jestem bardzo ciekawa jak i w czym.
- Mogę Ci pomóc stoczyć się na samo dno. - Palcem pokazała na ziemię.- O ile jeszcze tam nie jesteś Lutz. - Znowu wszyscy wybuchli śmiechem, a moje oczy zapiekły od płynu, który się w nich zbierał. Odwróciłam się napięcie i wyszłam z z sali. Jestem pośmiewiskiem całej szkoły przez tą szmatę - Amandę Clark. Bestia wybrała sobie na cel osobę, która nigdy nie weszła jej w drogę i której imienia nawet nie zna, czyli mnie. Przez te wszystkie lata dręczyła mnie i poniżała. A ja nie potrafiłam i nie potrafię się jej postawić. Wyszłam ze szkoły i ruszyłam do domu. Miałam gdzieś to, że opuściłam połowę lekcji. Ogólnie mam w nosie tą całą szkołę. Nienawidzę tej budy. Chodzę tam bo muszę, gdyby nie była obowiązkowa po prostu bym ją olała, chociażby dlatego, żeby nie oglądać twarzy Amandy. Włożyłam w uszy słuchawki i włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek. " As long as you love me " Justin'a Bieber'a rozbrzmiewało w moich uszach, gdy wolnym krokiem zmierzałam do domu. Teraz czeka mnie kolejne poniżenie tylko, że ze strony osoby, która powinna być moją najlepszą przyjaciółką, a niestety jest wrogiem.
- Już jestem ! - Zawołałam, otwierając drzwi dużego, białego domu. To, że jest duży nie oznacza, że jesteśmy nie wiadomo jak bogate. Po prostu osoba, która chciała go sprzedać musiała pilnie wyjechać i przystała na sumę, którą zaproponowała jej moja mama.
- Obiad ! - Wrzasnęła matka. Po cichu weszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Biorąc małe kęsy kurczaka wpatrywałam się w odwróconą do mnie plecami kobietę.
- Boże co to za dziecko ! W ogóle się nie słucha ! Czym ja sobie na to zasłużyłam ? Boże, musiałeś mnie ukarać taką dziewuchą ?! - Mówiła sama do siebie. Okeej, ona powinna jak najszybciej skonsultować się z jakimś specjalistą, żeby nauczył ją szacunku do własnej córki.
- Mamo, do cholery, ja tu siedzę ! - Warknęłam. Wstałam od stołu, zabrałam talerz z jedzeniem i rzuciłam go na blat.
- Rosalie, zachowuj się ! - Krzyknęła.
- Słucham ? Ja się świetnie zachowuję . To Ty się mnie non stop czepiasz. Co zrobię to wszystko źle ! Przyznaj się, o wiele lepiej by Ci było beze mnie ! Tak wiele bym dała, żeby mieszkać z ojcem. Nie dziwię się, że Cię zostawił ! Jesteś zwykłą jędzą ! - Wybuchłam. Wszystko ze mnie uleciało. To co jej powiedziałam było czysta prawdą. Nie żałuję tego ani trochę. Ona powinna się wstydzić tego, że przez całe życie swojego dziecka znęcała się nad nim psychicznie. W oczach mojej matki pojawiły się łzy. Bardzo dobrze, niech płacze, niech zobaczy jak to jest. Mimo, że nie lubiłam widoku mojej mamy płaczącej to teraz chciałam zobaczyć jak ją to zabolało. Ja pokazywałam to przez cały czas, ale jej to nie obchodziło.
- Gówniaro ! Jak możesz ?! Szacunek do matki się należy ! - Krzyknęła. Wpatrywałam się w jej oczy pełne łez. Ta kobieta nic nie rozumie. Nic o mnie nie wie, ona mnie nie zna.
- Szacunek do córki również. - Syknęłam i wbiegłam po schodach na górę, do pokoju. Moje serce pękało pod wpływem ilości bólu, którego codziennie przyjmowało z nadmiarem. Z płaczem rzuciłam się na łóżko. Schowałam głowę w poduszkę, aby stłumić krzyk, który wydostał się z mojego gardła. Każdego dnia zmagam się z problemami tysiąc razy większymi niż przeciętna nastolatka. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Jedyne co mogę zrobić, to zamknąć się w swoim małym idealnym świecie i żyć w nim do czasu kolejnego poniżenia. Skuliłam się na łóżku, chowając twarz w dłonie. Cały pokój wypełnił się moim głośnym szlochem. Boże, proszę Cię pomóż mi, pomóż mi to przetrwać. Zmień mój los na lepszy, albo po prostu pozwól mi umrzeć. Wątpię, że to pierwsze zadziała, dlatego wybrałabym to drugie. Sama nie mam odwagi tego zrobić, odebrać sobie życia. Za bardzo się boję. Dlatego proszę Cię Boże, zrób to sam, szybko i bezboleśnie, proszę. Moje całe ciało się trzęsło. Próbowałam uspokoić oddech, ale bezskutecznie. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do lustra. Przeraziłam się na widok jaki tam zobaczyłam. Wyglądałam jak gówno. Moje policzki były całe czarne od tuszu. Oczy czerwone, a wory pod oczami duże i sine. Podreptałam do szuflady i znalazłam w niej chusteczki do demakijażu. Wróciłam do lustra i dokładnie wytarłam moją twarz. Włosy związałam w kucyka i usiadłam do biurka, aby odrobić pracę domową. Nadrobiłam materiał z lekcji, na których mnie nie było i odpaliłam swojego laptopa. Zalogowałam się na Facebook'u i Twitter'ze. Moją uwagę przyciągnęła jedna wiadomość. " Jak tam główka ? Może od tego uderzenia coś Ci się polepszyło ? Co ja gadam, na pewno nie, Tobie już nic nie pomoże, idiotko. Jesteś jednym, wielkim gównem, które jest na samiutkim dnie. Mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaiłaś, a jeśli nie to z chęcią Ci pomogę. Znasz mnie mogę zrobić wszystko. Powodzenia debilko. - Amanda " Po moich policzkach zaczęły spływać kolejne strugi łez. Teraz widzisz jak wygląda moje życie i czemu go tak nienawidzę ?
***
No to jest pierwszy rozdział ! Mam wielką nadzieję, że Was nie zawiodłam. Dziękuję Wam bardzo za te miłe komentarze pod prologiem. Jesteście świetni ! :) <3
Omg, zapowiada sie zajebiscie. czekam na nn @Paulaa9999
OdpowiedzUsuńSuper piszesz . Mogłabyś informować mnie na bieżąco onowych rozdziałach ? Mój tt : @Skysscrapperr
OdpowiedzUsuńPewnie i dziękuję :)
Usuńextra rozdzial, nie moge sie doczekac kolejnego :D
OdpowiedzUsuńNie lubie Amandy i nigdy jej nie polubue i kropka.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału: OMG :*
uuuu *o* totalnie mnie zaskoczyl ten blog. w pozytywnym sensie xd z pewnoscia bede go czesto odwiedzac :)
OdpowiedzUsuń@Anne_195
Wow ale mega mega !
OdpowiedzUsuń